Hanna Gronkiewicz-Waltz powinna ze wstydu odejść z urzędu – powiedział Witold Tumanowicz, członek zarządu Ruchu Narodowego.
Tylko narodowcy są w stanie odzyskać od Unii Europejskiej pełną suwerenność. Tylko narodowcy są w stanie skutecznie obronić życie poczęte, rodzinę przed dewiacją. Tylko Ruch Narodowy jest w stanie jest w stanie dbać o polską gospodarkę – stwierdził Tumanowicz.
Całość wypowiedzi w poniższym nagraniu, zachęcamy do obejrzenia. Aby być na bieżąco z nowościami subskrybuj nasz kanał na portalu YouTube!
Rzekome skargi na materiały antyaborcyjne znajdujące się na samochodzie przy mieszkaniu działacza Pro-Life, Pana Macieja Wiewiórki miały być przyczyną nocnego najścia funkcjonariuszy policji. Policjanci byli uzbrojeni w broń automatyczną i próbowali zastraszyć działacza.
Policja naszła miejsce zamieszkania koordynatora regionalnego fundacji w godzinach nocnych. Policja była uzbrojona w broń automatyczną. Najpierw funkcjonariusze wypytali sąsiadów aktywisty, aby później skierować się do mieszkania Pana Macieja Wiewiórki. W mieszkaniu koordynatora znajdowała się dwójka małych, śpiących dzieci oraz żona aktywisty w zaawansowanej ciąży. Sąsiedzi poinformowali Pana Macieja o zajściu, zanim doszło do interwencji w jego mieszkaniu, a on aby nie zakłócać snu dzieciom wyszedł na zewnątrz zmuszając policjantów do przeprowadzenia interwencji na zewnątrz.
Policjanci podejmujący czynności zachowywali się nerwowo i agresywnie. Próbowali zastraszyć działacza i uniemożliwić nagrywanie interwencji. Gdy to nie przyniosło efektów, postanowili go wylegitymować oraz próbowali przekonać do przestawienia samochodu w inne miejsce. Równocześnie nie potrafili podać jakiejkolwiek podstawy prawnej swoich działań. Na pytanie o podstawę legitymowania, funkcjonariusz podał że „legitymuje na podstawie legitymowania”. Jako podstawę interwencji, że działacz ma przestawić pojazd, ponieważ mimo że stoi zgodnie z prawem, to w tym miejscu się komuś nie podoba… – podaje portal stopaborcji.pl we wpisie dotyczącym opisywanej sprawy.
Mimo wcześniejszych zapewnień komendanta głównego policji, że szykany wobec obrońców życia ze strony mundurowych się skończą, w dalszym ciągu są oni nieustannie prześladowani i zastraszani przez kierowanie bezpodstawnych spraw do sądów, wyroki nakazowe, przesłuchania, utrudnianie i rozbijanie zgromadzeń, czy nachodzenie w domach. – komentuje Maciej Wiewiórka
Sylwestrowa noc była wyjątkowo niespokojna w podparyskim Champigny-sur-Marne. W imigranckim getcie tłum napastników skatował policjantkę. Do zamieszek dochodziło również w innych miejscach Francji. W sumie spłonęło ponad tysiąc samochodów.
O sprawie informuje francuski „Le Monde”. Gazeta zauważa, że w wielu miejscach Francji dochodziło do starć z policją. Napastnikami w głównej mierze byli islamscy imigranci. Całe bandy chuliganów demolowały budynki i paliły samochody. Jak dotąd oszacowano, że w noc sylwestrową spłonęło co najmniej 1000 pojazdów.
Zamieszki przybrały wyjątkowo brutalny obrót w podparyskim Champigny-sur-Marne. W sieci pojawiło się wiele nagrań, na których widać policjantkę leżącą na ulicy. Jest otoczona przez bandę imigrantów, którzy ją uderzają i kopią. Kobieta stara się zasłonić twarz przed kolejnymi ciosami. Ostatecznie cudem udało jej się wyrwać z rąk napastników. Obrażeń doznał również drugi policjant, który był na miejscu.
Policyjny patrol został wezwany do interwencji po tym jak doszło do zamieszek z udziałem ponad 300 chuliganów. Jak informują media, wszystko zaczęło się od tego, że nie zostali wpuszczeni na prywatną imprezę sylwestrową, na którą zresztą i tak nie mieli zaproszenia. Po przybyciu policjantów, agresja tłumu skupiła się na nich. Najbardziej ucierpiała kobieta, która była kierowcą.
Sprawa wywołała lawinę oburzenia we Francji. Nie rozumiem, jak mogli zostać tak rzuceni samotnie na pożarcie. To czyste szaleństwo – komentowała Patrice Ribeiro z policyjnego związku zawodowego. Agresję potępił również prezydent Macron, który zapowiedział surowe konsekwencje dla sprawców. Winni tchórzliwego i zbrodniczego linczu na policjantach w trakcie ich służby 31 grudnia zostaną znalezieni i ukarani. – napisał na Twitterze.
Dans le journal, cette scène de lynchage est évoquée de cette manière : “Quelques échauffourées se sont toutefois déroulées à Champigny notamment”…. pic.twitter.com/jctmC0LqeS
W sylwestrową noc w irlandzkim Ballyjamesduff w hrabstwie Cavan doszło do brutalnego morderstwa. Ofiarą okazał się 40-letni Polak. Na jego ciele odkryto wiele ran zadanych nożem.
Do morderstwa doszło ok. godz. 11 w samym centrum Ballyjamesduff. Polak został wielokrotnie dźgnięty nożem przez nieznanego sprawcę. Choć 40-latek przeżył sam atak i szybko trafił do szpitala, to jego życia nie udało się uratować. Zmarł 1 stycznia.
Na razie nie wiadomo, kim jest morderca, ani dlaczego dokonał zbrodni. Wiadomo, że 40-letni Polak mieszkał w Ballyjamesduff od 10 lat. Służby wciąż poszukują sprawcy oraz świadków całego zdarzenia. Na razie przesłuchano bliskich ofiary.
Media ustaliły, że już przeprowadzono sekcję zwłok zamordowanego Polaka. Jednak jej wyniki na razie nie zostały podane do publicznej informacji z uwagi na dobro toczącego się śledztwa.
Biskupi Kazachstanu – rok po wystosowaniu apelu wzywającego do modlitwy, aby papież zachował katolickie nauczanie o małżeństwie – wydali nowe oświadczenie, w którym wyraźnie stwierdzili, że każda zmiana w sakramentalnej dyscyplinie, pozwalająca rozwodnikom żyjącym w nowych związkach przyjmować Komunię Świętą, jest obca całej Tradycji wiary katolickiej i apostolskiej.
Trzech hierarchów: Tomasz Peta, arcybiskup metropolii archidiecezji Najświętszej Maryi Panny w Astanie, Jan Paweł Lenga, arcybiskup emerytowany z Karagandy i Atanazy Schneider, biskup pomocniczy archidiecezji Najświętszej Maryi Panny w Astanie, 18 stycznia 2017 r. wezwali wiernych do modlitwy, aby papież Franciszek „potwierdził niezmienną praktykę Kościoła w odniesieniu do prawdy o nierozerwalności małżeństwa”.
Apel do papieża Franciszka był związany z opublikowaniem encykliki Amoris laetitia, która zdaniem hierarchów nie precyzuje czy osoby rozwiedzione, żyjące w nowych związkach mogą przyjmować Komunię Świętą.
Niektóre kościoły partykularne opublikowały lub zaleciły wytyczne duszpasterskie zezwalające rozwodnikom na przystępowanie – pod pewnymi warunkami – do Eucharystii. Biskupi kazachscy skrytykowali takie podejście.
W swoim nowym oświadczeniu, opublikowanym w Święto Świętej Rodziny (31 grudnia), kazachscy hierarchowie ostrzegają, że dopuszczenie zarówno osób „rozwiedzionych”, jak i żyjących w ponownych (cywilnych) związkach do Komunii Świętej, która jest najwyższym wyrazem jedności Chrystusa Oblubieńca z Jego Kościołem, oznacza w praktyce w pewien sposób aprobatę lub legitymizację rozwodu i w tym sensie jest rodzajem wprowadzenia rozwodu w życiu Kościoła.
Zarówno Pismo Święte, jak i Tradycja Katolicka jasno wypowiada się o nierozerwalności małżeństwa
Każdy, kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo; i kto oddaloną przez męża bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo. (Ew. św. Łukasza 16,18)
Wtedy przyszli do Niego faryzeusze i wystawiając Go na próbę, pytali, czy wolno mężowi rozwieść się z żoną. On ich zapytał: “Co wam nakazał Mojżesz?” Oni odpowiedzieli: “Mojżesz pozwolił spisac dokument rozwodu i oddalić”. Wtedy Jezus odpowiedział im: “Napisał wam to przykazanie, dlatego, że macie zatwardziałe serca. Lecz od początku stworzenia Bóg stworzył ich mężczyzną i kobietą: Z tego powodu mężczyzna opuści ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną. I staną się dwoje jednym ciałem. I tak już nie są dwoje, ale jedno ciało. Tego więc, co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela!”. W domu ponownie uczniowie pytali Go o to. Powiedział im: “Jeśli ktoś porzuca żonę i żeni się z inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. I jeśliby ona porzuciła swego męża i wyszła za innego, też cudzołoży”. (Ewangelia wg Św. Marka, 10, 2-12)
Tym zaś, którzy trwają w związkach małżeńskich, nakazuję nie ja, lecz Pan: Żona niech nie odchodzi od swego męża. Gdyby zaś odeszła, niech pozostanie samotną albo niech się pojedna ze swym mężem. Mąż również niech nie oddala żony. (1 list św. Pawła do Koryntian 7,10-11)
W Nigerii 14 osób wychodzących z kościoła zginęło od kul zamachowców.
O ataku poinformował The Guardian – 14 osób powracających ze sprawowanych o północy nabożeństw na rozpoczęcie Nowego Roku w stanie Rivers w południowej części Nigerii padło ofiarą zamachowców, strzelających do bezbronnych ludzi.
Atakujący otworzyli ogień po północy, w poniedziałek. Bandyci otworzyli ogień na grupę wiernych w poniedziałek około wpół do pierwszej – powiedział Ugochi Olugbo, krewny jednej z ofiar, która uczestniczyła w sylwestrowym nabożeństwie
Zabójcy działali w skoordynowany sposób. Źródło policyjne potwierdziło, że zginęło 14 osób, a kolejne 12 odniosło rany postrzałowe. Ranni zostali przewiezieni do szpitala, gdzie otrzymują pomoc lekarską.
Sama policja nie potwierdza liczby ofiar i podaje więcej informacji. Poinformowała jedynie, że rozpoczęła się obława na zamachowców. Władze starają się o zaprowadzenie spokoju.
Dzisiaj mija 79. rocznica śmierci Romana Dmowskiego. Wybitnego polityka, dyplomaty, ideologa narodowego, wychowawcy pokoleń, męża stanu – prawdziwie wielkiego Polaka.
Dmowski pełnił funkcję ministra spraw zagranicznych. Był również posłem na Sejm Ustawodawczy RP oraz II i III Dumy. To także współzałożyciel Narodowej Demokracji i główny ideolog polskiego nacjonalizmu.
Dmowski urodził się 9 sierpnia 1864 r. w Kamionku. W 1886 r. uzyskał maturę i wstąpił na Wydział Matematyczno-Fizyczny (sekcja nauk przyrodniczych) Uniwersytetu Warszawskiego. W maju 1891 r. ukończył studia i uzyskał dyplom „kandydata nauk przyrodniczych”, odpowiadający doktoratowi. Kontynuował studia w Paryżu.
Doprowadził do przekształcenia Ligi Polskiej w nową organizację – Ligę Narodową. Przez następnych siedem miesięcy stał na czele Komitetu Centralnego. Po wybuchu I wojny światowej wszedł w skład utworzonego 25 listopada 1914 r. w Warszawie Komitetu Narodowego Polskiego. 15 sierpnia 1917 r. został przewodniczącym powstałego w Lozannie Komitetu Narodowego Polskiego, który tworzyli politycy Narodowej Demokracji i Stronnictwa Polityki Realnej. 20 września 1917 r. KNP uznany został przez rząd francuski za oficjalną reprezentację Polski.
W 1919 r. wraz z Ignacym Paderewskim reprezentował Polskę na paryskiej konferencji pokojowej. 28 czerwca 1919 r. wspólnie z nim podpisał w jej imieniu traktat wersalski. 10 września 1919 r. złożył podpis pod traktatem koalicji z Austrią w Saint-Germain, który pozostawiał sprawę Galicji Wschodniej zawieszoną.
Od 27 października do 14 grudnia 1923 r. pełnił funkcję ministra spraw zagranicznych w rządzie Wincentego Witosa. Na początku lat trzydziestych utworzył Obóz Wielkiej Polski, który stał się organizacją masową (w 1932 r. liczyła około 120 tys.
Roman Dmowski zmarł po długiej chorobie 2 stycznia 1939 r. w Drozdowie koło Łomży. W jego pogrzebie uczestniczyło 200 tysięcy osób. Roman Dmowski odznaczony był Wielką Wstęgą Orderu Polonia Restituta.
Roman Dmowski zawsze walczył z biernością Polaków, niech dziś więc przyświeca nam fragment z jego przemówienia, wygłoszonego 4.12.1926 roku w Poznaniu, podczas zjazdu, na którym powołano do życia Obóz Wielkiej Polski.
Ażeby znaleźć właściwą drogę, trzeba przede wszystkiem zrzec się powszechnego u nas, uświęconego tradycją dziejów porozbiorowych, szukania winowajców zła w tych, czy innych grupach lub ludziach. Droga ta do niczego, do żadnego rozumnego czynu nie prowadząca. Jest to uwolnienie siebie od odpowiedzialności, a zwalanie jej na innych. Za zło, dziejące się w kraju, wszyscy jesteśmy, całe nasze pokolenie, odpowiedzialni. Chcąc znaleźć drogę wyjścia, trzeba miast szukania winowajców, przyczyny zła zrozumieć.
Narodowcy organizują dziesiątki wydarzeń, które mają upamiętnić ideologa. Największe odbędą się dzisiaj w Łomży.
Mniejsze i większe obchody rocznicy śmierci Romana Dmowskiego, organizowane przez narodowców, odbędą się w całym kraju. Największe w Łomży.
Młodzież Wszechpolska przypomniała o śmierci Dmowskiego na portalu społecznościowym Twitter. 79 lat temu zmarł Roman Dmowski – wybitny mąż stanu, architekt niepodległej Polski i ojciec polskiego nacjonalizmu chrześcijańskiego, a także nasz ideowy przywódca.
79 lat temu zmarł Roman Dmowski – wybitny mąż stanu, architekt niepodległej Polski i ojciec polskiego nacjonalizmu chrześcijańskiego a także nasz ideowy przywódca. pic.twitter.com/yeWbTnnWj5
Polacy jako pierwsi w historii chcą zdobyć zimą najtrudniejszy z ośmiotysięczników, a więc szczyt K-2.
Polscy alpiniści wyruszyli już w drogę. Szczyt znajduje się na granicy Chin i Pakistanu. Do tej pory najtrudniejszy szczyt Karakorum nie został jeszcze zdobyty zimą.
Wyprawą Polaków żyją media społecznościowe. Na Twitterze pod hasztagiem #K2dlaPolaków można obserwować poczynania polskich alpinistów.
Narodowa, zimowa wyprawa na K2 2017/2018 liczy 13 osób. Kierownikiem wyprawy jest Krzysztof Wielicki. Wśród alpinistów są także osoby odpowiedzialne za filmowanie wyprawy.
Krzysztof Wielicki tak komentuje wyprawę – Drużyna jest bardzo silna i całkiem duża. Myślę, że jest to bardzo trudna góra. Mam nadzieję, że zdołamy się wspiąć. Musimy modlić się o dobrą pogodę. Jesteśmy przygotowani na więcej niż 60 dni. Musimy dostać kilka, przynajmniej trzy, najlepiej cztery dni względnie dobrej pogody pod rząd. To jest coś, co w Karakorum zimą zdarza się rzadko.
Po prawie 170 latach nastąpiła pokojowa zmiana granic między Belgią a Holandią. Zmiany wprowadzono na mocy traktatu.
1 stycznia wszedł w życie traktat, który rozstrzygał wieloletni spór graniczny pomiędzy Belgią a Holandią. Kraje zamieniły się częściami swoich terytoriów.
Zamieniono się niezamieszkały częściami – Belgia odstąpiła Holandii 14 hektarów ziemi w korycie rzeki Mozy. Holandia oddała 3 hektary w innym miejscu. Oba kraje potwierdzają, że przesunięcie granicy odbyło się ze względów praktycznych.
Wszystko rozpoczęło się już w latach 60-tych. Wtedy zmieniono bieg rzeki Mozy – co skutkowało zalaniem niektórych terenów, a część belgijskiej ziemi znalazła się na terytorium Holandii. Także część holenderskiej ziemi znalazła się po belgijskiej stronie. Sytuację zaczęli wykorzystywać przestępcy i handlarze narkotyków – kraje zdecydowały się na przesunięcie granic, aby rozwiązać problem podwyższonej przestępczości.
Czterech młodych mężczyzn straciło życie w sylwestrową noc, podczas obchodów w Londynie.
Według policji wszystkie ataki są nie powiązane ze sobą. Pierwsza ofiara to 20-letni mężczyzna, został pchnięty nożem na Memorial Avenue. Do ataku doszło około 29:30.
Kolejna ofiara to nastolatek, który został zaatakowany tuż przed północą. 17-latka ugodzono w pobliżu stacji Tulse Hill. W taki sam sposób zginął 18-letni chłopak.
Około godziny 2:00 nad ranem miało miejsce ostatnie zdarzenie. 20-latek został pchnięty nożem na Old Street.
Wydarzenie skomentował burmistrz Londynu, Sadiq Khan. Myślami jestem z bliskimi ofiar. Policja zapewniła mnie dzisiaj, że robi wszystko, aby postawić przed sądem odpowiedzialnych za te okrutne akty przemocy – dodał.
My thoughts are with the families of four young men who have tragically been killed in unrelated stabbings in our city last night. The police have assured me that everything is being done to bring to justice those responsible. Read my full statement here: https://t.co/AlrXtLC1Uhpic.twitter.com/S2dXYnEWEO
Moje myśli są z rodzinami czterech młodych mężczyzn, którzy tragicznie zginęli (…) Policja zapewniła mnie, że robi się wszystko, aby pociągnąć do odpowiedzialności osoby, które zaatakowały ofiary. – napisał Khan na profilu społecznościowym Twitter.