[OPINIA] Lanuszny: Lewica w oparach absurdu

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

Powstanie Warszawskie było bez wątpienia jedno z tragiczniejszych wydarzeń jakie spotkało naród polski w XX wieku. Abstrahując od kontekstu polityczno-wojskowego, pamięć o Powstaniu Warszawskim jest bardzo ważna dla nas – Polaków. Były jednak momenty po 1989 r.  – czyli w tzw. „wolnej” Polsce, kiedy ta pamięć była spychana na dalszy plan, jednak min. dzięki środowiskom kibicowskim i patriotycznym Powstanie Warszawskie wróciło na swe miejsce w świadomości społecznej, a upamiętnianie jego w ostatnich kilku latach stało się o wiele bardziej wzniosłe.

W samej Warszawie już od ośmiu lat odbywa się Marsz Powstania Warszawskiego organizowany przez organizacje narodowe. Co w tym czasie robiła szeroko pojęta lewica? Zarówno ta skrajna, liberalna jak i postkomunistyczna? Na pewno nie kultywowała pamięci o Powstaniu Warszawskim. Dopiero od kilku lat lewica wykorzystuje ważne rocznice dla Polaków, ale nie w celu ich upamiętniania lecz wykorzystuje je do prymitywnej walki polityczno-ideologicznej.

Szeroko pojęta lewica pod sztandarami rożnych organizacji mniej więcej od 2015 r. postanowiła walczyć z „faszyzmem” na ulicach polskich miast, a ostatnio oprócz „faszyzmu” lewactwo wspierane przez demoliberalnych polityków walczy z tzw. mową nienawiści. Te chore urojenia, zabobony i własne zaburzone wymysły trzeba jednak jakoś zmaterializować, za cel więc lewicowi prowokatory wzięli sobie uroczystości patriotyczne organizowane przez środowiska narodowe. Na Śląsku od dwóch lat lewaccy zadymiarze wspierani również przez liberalnych polityków starają się torpedować organizowane od dziesięciu lat Marsze Powstańców Śląskich przy okazji plując na dziedzictwo Powstań Śląskich.

W Warszawie w trakcie marszu Powstania Warszawskiego miały miejsce próby blokowania go przez lewicową tłuszczę. Rok temu Marsz formalnie rozwiązały (bez powodu) władze Warszawy jednak mimo tych trudności doszedł do celu. Wpływ na takie irracjonalne zachowanie też ma odpowiednia propaganda często mijająca się z prawdą.

Lewica usilnie stara się w ostatnim czasie dezawuować m.in. upamiętnianie przez narodowców Powstania Warszawskiego (podobnie zresztą jest z Powstaniami Śląskimi). Jednak sposób jaki to robi jest zarówno groteskowy oraz ma charakter tylko i wyłącznie ideologiczny. Przykładem takiej upośledzonej argumentacji jest wpis na Twitterze redaktorki portalu Oko.Press p. Agaty Szczęśniak.

Narodowcy, wasza ignorancja historyczna jest porażająca.

Nie, powstanie warszawskie nie było przeciwko bolszewikom, jak dowodzicie teraz pod Rotundą.

Było przeciwko faszyzmowi i nazistowskim okupantom. Przeciwko upodleniu ludzi z powodu pochodzenia, narodowości, orientacji.”

Ważne jest ostanie zadnie tego tweeta, bo można wywnioskować z niego, że 75 lat temu Powstańcy Warszawscy walczyli także o prawa LGBT, a może też uchodźców przybywających do Europy masowo w kilku ostatnich latach? Nieograniczone są poziomy głupoty lewackich „myślicieli” i „myślicielek”.

Oczywiście uczestnicy walk o Warszawę to byli ludzie o różnych poglądach, także Ci, których dzisiejszych ideowych spadkobierców Pani Szczęśniak ze swoimi lewackimi towarzyszami chce wykluczyć z debaty publicznej. Wbrew zakłamanej lewackiej „logice” narodowcy też walczyli z okupantem niemieckim w trakcie Powstania Warszawskiego. Były to Narodowe Siły Zbrojne. Mimo, że dowództwo NSZ było przeciwko wybuchowi powstania w okupowanej stolicy to po rozpoczęciu walk sformowali odziały i ruszyli do walki z Niemcami.  Drugim ważnym przykładem jest Zgrupowanie AK „Chrobry II”. Był to jeden z największych oddziałów powstańczych, gdzie bardzo ważną rolę odgrywali narodowcy w tym związani z Obozem Narodowo Radykalnym. Dowódcą „Chrobrego II” był mjr. Zygmunt Brejnak z Narodowej Organizacji Wojskowej (konspiracja wojskowa Stronnictwa Narodowego). W „Chrobrym II” służył też rotmistrz Witold Pilecki.

Pani Szczęśniak takie fakty pewnie ciężko zaakceptować. Nie mój to problem jeżeli ktoś zamiast wiedzę historyczną poszerzać woli być historycznie wypatroszony. Także te wkręty ideologiczne o orientacji seksualnej są żenujące i z faktami nie mają nic wspólnego. Żadne bowiem dokumenty z tamtego okresu nie mówią nic o sferach intymnych jako czynniku determinującym polską konspirację wojskową do walki.

Sama p. Szczęśniak próbowała rozdawać jakieś ulotki w trakcie Marszu Powstania Warszawskiego na których pisało m.in…. „celtycki krzyż nosili Ci którzy 75 lat temu spalili te miasto”. Tu redaktora Oko.Press postanowiła więc sama zaprzeczyć lewicowym „analizom” dotyczącym Krzyża Celtyckiego. Bo na lewackich i gadzinowych stronkach propagandowych można znaleźć informacje, iż krzyż celtycki miały w symbolice takie oddziały SS jak francuski „Charlemagne” czy tzw. norweski legion ochotniczy SS. Jednak po prostej analizie historycznej okazuje się, iż obie formacje nie stacjonowały w okupowanej Warszawie to raz, a dwa – lewicowa interpretacja używanej symboliki przez wyżej wymienione formacje SS budzi duże kontrowersje wśród badaczy. Tak więc konfabulowanie historią widać lewica ma opanowane bardzo dobrze. 

Na profilu twitterowym Partii Razem pojawiło się zdjęcie dokumentu „Testamentu Polki Walczącej” zwanego też potocznie „Testamentem Polskiego Państwa Podziemnego”.

Treść postu brzmiała:

„Wszystkim oburzonym wyjaśniany: to nie program #Lewica na wybory parlamentarne w 2019 roku, tylko Testament Polski Walczącej. Uchwaliła go Rada Jedności Narodowej — reprezentacja polityczna Polskiego Państwa Podziemnego. Armia Krajowa walczyła o Polskę sprawiedliwą społecznie.”

Wcześniej na Twitter na profilu partii „Razem” opublikowano fragmenty „testamentu” (nie wskazując jednak źródła)  dotyczące kwestii gospodarczo-społecznych, które faktycznie są mocno lewicowe.

„Uspołecznienie własności wielkokapitalistycznej i zorganizowanie sprawiedliwego podziału dochodu społecznego.

Zapewnienie masom pracujących współkierownictwa i kontroli nad gospodarką.

Swoboda walki dla klasy robotniczej o jej prawa w ramach nieskrępowanego ruchu zawodowego.”

Chcąc nie chcąc znalazło się kilka naiwnych twitterowych profili prawicowych, które dały się nabrać myśląc, że to jakieś komunistyczne fantasmagorie partii „Razem”.  Sympatycy lewicowo-liberalnych idei uznali, że trolling się udał. Uważam jednak, iż trolling nie był udany, gdyż wybiórcze cytowanie pewnych fragmentów dokumentów jest merytorycznie słabe.

„Testament Polski Walczącej” był autorstwa Rady Jedności Narodowej, inaczej politycznej reprezentacji Polskiego Państwa Podziemnego. RJN zastąpił inny organ tzw. Krajową Reprezentację Polityczną. W skład RJN wchodzili przedstawiciele wszystkich polskich opcji politycznych działających w konspiracji, a więc – Stronnictwo Pracy, Stronnictwo Ludowe, Polska Partia Socjalistyczna, Stronnictwo Demokratyczne i Stronnictwo Narodowe. Ostatnim przedstawicielem narodowców w tym gronie był Jan Matłachowski.

Gdyby jednak przyjąć działania RAZEMiaków za regułę to również można by cytować fragmenty „Testamentu”, które będą się podobać prawicy czy narodowcom np.

„Zaprzestanie dewastacji gospodarczej kraju przez władze okupacyjne.

Dopuszczenie wszystkich polskich stronnictw demokratycznych do udziału w wyborach pięcioprzymiotnikowych.

Zapewnienie niezależności polskiej polityki zagranicznej.

Sprawiedliwe przeprowadzenie reformy rolnej i kontrola narodu nad akcją osiedleńczą na odzyskanych Ziemiach Zachodnich i w Prusach Wschodnich.

Oparcie powszechnego, demokratycznego nauczania i wychowania na zasadach moralnych i duchowych dorobku cywilizacji zachodniej i naszego kraju.”

Ciekaw jestem czy w szczególności ostatnie zdanie przypadłoby lewicy do gustu i czy zasady moralne oraz dorobek cywilizacyjny Europy byłyby do pogodzenia np. z destrukcyjną ideologią LGBT, która jest dzisiaj jednym z filarów działalności wszelakiej lewicy. Treść „ Testamentu” też nie zredagował lewicowiec, a chadek p. Jerzy Braun ze Stronnictwa Pracy, stryj Kazimierza Brauna, który jest ojcem Grzegorza Brauna.

Czy Armia Krajowa walczyła o Polskę sprawiedliwą społecznie? AK była wojskiem wykonującym rozkazy swych przełożonych zarówno cywilnych jak i wojskowych. AK formalnie nie była ideologiczną strukturą, służyli w niej żołnierze, którzy różnili się w poglądach, w tym także narodowcy. Wszystkie oddziały wojskowe związane wcześniej z danymi ośrodkami politycznymi po scaleniu z AK zajmowały się tylko działaniami bojowymi. Tym samym AK nie tworzyła programów politycznych czy gospodarczo-społecznych. Jej priorytetem była walka z okupantami. Dlatego teksty, że AK była lewicowa są nieprawdziwe.

Wybiórcze, propagandowe, a nawet kłamliwe traktowanie przez lewicę ważnych dla Polaków wydarzeń historycznych trzeba napiętnować i spokojnie punktować za pomocą faktów. Jednak nie można – będąc prawicowcem czy narodowcem – zarazem wchodzić w te same buty i powielać głupotę lewaków. Armia Krajowa był formacją militarną, a nie ideologiczno-polityczną, Rada Jedności Narodowej miała skład złożony z kilku nurtów politycznych, dlatego jej testament zawierał treści zarówno lewicowe jak i niepodległościowe oraz prawicowe. To kilka przykładów stricte historycznych, których nie trzeba ideologicznie przerabiać.

Tak jak pisałem na początku wiele oddolnych i patriotycznych inicjatyw kultywowało pamięć o Powstaniu Warszawskim. Kibice, narodowcy, prawica itd. Lewica wtedy nic nie robiła w tym temacie i przegrała. Na marginesie dyskusji o formach upamiętniania wszelkich rocznic historycznych – martwić jedynie może nadmiar prostackiej gadżetomani związanej z takimi wydarzeniami. W sieci m.in. można było kupić ubranko dla psa z znakiem Polski Walczącej. Nie wiem czy to była prowokacja, czy głupota, ale opamiętanie jest wskazane niezależnie od intencji. 

Dodano w Bez kategorii

POLECAMY