[OPINIA] Jarczyński: Gdzie się podziali agenci Putina?

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

Premier Morawiecki insynuuje w mediach publicznych: Konfederacja ma problem z właściwą oceną historii względem okupacji sowieckiej, co ma świadczyć o związkach z Rosją. W czasie ostatnich kampanii wyborczych, media sprzyjające Prawu i Sprawiedliwości również oskarżały działaczy Konfederacji o związki z Putinem.

Oczywiście, w obu przypadkach nie rozchodzi się o podanie konkretów, jakże trudniej wytłumaczyć się osobie atakowanej, że nie jest wielbłądem, gdy atakujący nie przedstawia żadnych dowodów na poparcie swojej tezy. Są to zatem zwykłe PR-owskie zagrywki, mające na celu utwierdzić wyborcę PiSu w przekonaniu, że polska racja leży po stronie Prawa i Sprawiedliwości. Zachodzi jednak pytanie: skoro każde liczące się na arenie międzynarodowej państwo posiada własną siatkę agentów prowadzącą działania dywersyjne na terytorium obcego państwa gdzie, wraz z upadkiem PRL-u, ZSRR i nastaniem III RP, podziali się agenci Rosji?

III RP jest dziwnym tworem, swoistym pomieszaniem z poplątanym. Zawsze nurtuje mnie pytanie: “Czy władza ludowa pozwoliłaby sobie na przypadkowych ludzi w czasie rozmów w Magdalence i przy Okrągłym Stole?”. Jeśli odpowiedź brzmi “nie” – bowiem trudno, aby Kiszczak z Jaruzelskim oddali władzę ludziom, kórzy zaraz po transformacji wykonaliby egzekucję na komunistach – wówczas jesteśmy uczestnikami dobrze wyreżyserowanego spektaklu, gdzie jedni bronią starego układu, drudzy zaś, chcąc pełnić zarząd nad patriotycznym, katolickim wyborcą, zgrywają dobrych szeryfów, zagorzałych antykomunistów, prowadząc politykę na mocno rozhuśtanych emocjach, kreując konflikty, jednak bez rozliczeń, co powoduje, że swoimi działaniami konserwują okrągłostołowy układ.

III RP jest dziwnym tworem, właśnie ze względu na brak rozliczeń. W konsekwencji na przełomie lat 80 i 90 o funkcjonowaniu na rynku decydowała przynależność do służb PRL i dawnych aparatczyków PZPR. Wystarczy spojrzeć na listę największych majątków. W czyich rękach jest biznes, media? Komu zależało, aby aparat PRL w III RP nie miał konkurencji? Co z aferami, jak FOZZ czy Art-B, dlaczego nie są rozwiązane do dzisiaj? Odnosi się wrażenie, że zamyka się płotki, by grube ryby spały spokojnie.

Wykorzystując moment upadku żelaznej kurtyny obce służby werbowały agentów na potrzeby własnych krajów. Jeszcze w PRL-u, Stasi pozyskiwało agentów, głównie ze środowisk gdańskich, poznańskich, wrocławskich, archiwa Stasi po Zjednoczeniu Niemiec przejęło BND. Z pewnością, poprzez Solidarność, agentów werbowały służby amerykańskie. Co ciekawe, już w III RP, Donald Tusk, Hanna Suchocka, Kazimierz Marcinkiewicz, Bronisław Komorowski, Aleksander Kwaśniewski, czy Beata Szydło, zanim objęli funkcje państwowe, byli szkoleni w The International Visitor Leadership – szkole przy Departamencie Stanu USA, co pokazuje, po pierwsze, że u szczytu władzy nie ma miejsca na przypadkowość, być może, ministrem kultury czy sportu zostanie “osoba z ulicy”, zaś główna rozgrywka o władzę toczy się o resorty siłowe, po drugie, wraz z transformacją ustrojową, po wasalstwie moskiewskim obrano wasalstwo na rzecz Brukseli i Waszyngtonu.  

Z pewnością, swoich agentów werbowały służby rosyjskie. Należy jednak pamiętać, że współcześnie Rosja jako państwo istnieje od grudnia 1991 roku, wraz z upadkiem ZSRR. Niemniej przyjmijmy, że mówiąc o Rosji, mam również na uwadze Związek Radziecki. 

Dzisiaj, przede wszystkim, odbija się Polsce czkawką brak przeprowadzenia realnej lustracji i dekomunizacji. Lecz nie dekomunizacji nazw ulic, bowiem dawni bohaterowie nie będą rządzić zza grobu, ale dekomunizacji rozumianej jako odsunięcie od władzy dawnych kacyków PZPR i agentów SB.  

Jaki powinien być idealny agent Rosji w Polsce? Wyobrażam sobie, że pełni funkcję w resorcie siłowym, że dzięki niemu nie dochodzi do pełnej lustracji, jedynie do lustracji wybranych, a mając dostęp do teczek, może szantażować, może wiele teczek zniszczyć, może przesłać zagranicę. Wyobrażam sobie, że wstrzymuje pracę nad próbą infiltracji siatki GRU w Polsce, z czasem może doprowadzić do zniszczenia kontrwywiadu. Wyobrażam sobie, że po tragedii lotniczej, tak prowadzi prace wyjaśniające okoliczności katastrofy, że znów, jak w przypadku lustracji, nie dochodzi do wyjaśnienia, lecz jedynie bicia medialnej piany, co prowadzi do społecznej polaryzacji. Wyobrażam sobie, że myśląc przyszłościowo, posyła młodych patriotów na pierwszą linię frontu, którzy, w przypadku, nie daj Bóg, wojny z Rosją, jako pierwsi zginą za Polskę.

Dodano w Bez kategorii

POLECAMY