Afera szczepionkowa wygląda na czubek góry lodowej. Nie ma odpowiedzi na wiele pytań zaniepokojonych rodziców. W wyniku szalejącego w październiku ubiegłego roku orkanu w wielu województwach były problemy z dostawą prądu, również w punktach szczepień. Dlaczego zatem wnikliwe kontrole podmiotów medycznych dotyczą tylko jednego województwa – lubuskiego? Odkryto tam proceder podawania dzieciom szczepionek przeznaczonych do utylizacji. Co z resztą kraju?
Jak na aferę zareagowały urzędy?
Zapytany o opinię rzecznik Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego zapewnia, razem z Ministerstwem Zdrowia i inspekcją sanitarną, o bezpieczeństwie szczepienia dzieci szczepionkami przeznaczonymi do utylizacji.
– Zespół, którego sekretarzem jest dr Grzesiowski, i on potwierdzał to w mediach, opracował oświadczenie, że szczepionki są bezpieczne – zapewniał o wiarygodności opinii Paweł Trzciński. – Ja jej nie widziałem, ja tylko słyszałem o niej – podkreślił. – Opinię o bezpieczeństwie przygotował zespół przy Ministerstwie Zdrowia, zajmujący się szczepionkami i powołujemy się na jego odpowiedzialność. Trzeba również podkreślić, że odpowiedzialność za skutki zdrowotne dla pacjentów ostatecznie bierze na siebie i podejmuje lekarz.
Gazecie Prawnej zarzucano niepotrzebne wywoływanie paniki. – „Gazeta Prawna” zwiększyła zasięg, nie zaznaczając, że to były sytuacje incydentalne – mówi rzecznik.
Czy aby na pewno? W jednym województwie 70 przychodni miało problem z dostawą prądu, w 10 ujawniono podanie dzieciom szczepionek przeznaczonych do utylizacji. – Sygnały związane z przegrzaniem dotarły do nas z województwa lubuskiego i tam sanepid zwrócił się do naszego inspektora o podjęcie współpracy w ramach zabezpieczenia szczepionek – dodał. To nie jest jednak standardowa procedura w całym kraju. – Wchodzimy na wniosek, na podstawie stwierdzonego zagrożenia. W wyniku dobrej współpracy doszło do spójnych, zintegrowanych działań – mówi rzecznik.
– Ponad wszelką wątpliwość należy podkreślić, że szczepienia, które otrzymali pacjenci, są w pełni bezpieczne i skuteczne – mówił 7 lutego w Sejmie wiceminister zdrowia Marcin Czech, odpowiadając na pytania zaniepokojonych posłów. Rzecznik MZ Milena Kruszewska tłumaczy: – Wiceminister, mówiąc o bezpieczeństwie podawania szczepionek przechowywanych bez ciągu łańcucha chłodniczego, powoływał się na dokument Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).
Podobne stanowisko prezentuje Główny Inspektorat Sanitarny, uważając, że to problem incydentalny. STOP NOP (NOP – niepożądane odczyny poszczepienne – zgodnie z definicją Światowej Organizacji Zdrowia są to objawy medyczne związane czasowo ze szczepieniem. – przyp. red.) natomiast twierdzi, że świadczy to o demoralizacji przedstawicieli systemu tzw. ochrony zdrowia, na co jest przyzwolenie ze względu na obowiązek szczepień. – W 10 przychodniach i szpitalach zaszczepiono 448 osób szczepionkami z przerwanym ciągiem chłodniczym. Przy czym były one bezpieczne i skuteczne. Nie traćmy z pola widzenia, że rocznie szczepimy miliony dzieci w 10 tys. placówek. System szczepień w Polsce jest sprawny, wydolny i bezpieczny. Ostatnie wydarzenia pokazały też, że w wypadku nieprawidłowości dobrze działa system kontroli – chwali inspektor.
Problem polega na tym, że wspomniana opinia nie dotyczy powikłań poszczepiennych.
Co z bezpieczeństwem dzieci w innych województwach?
Urzędem odpowiedzialnym za kontrolę warunków przechowywania szczepionek w podmiotach medycznych jest wojewoda i inspekcja sanitarna. Okazuje się, że wszystkie te instytucje twierdzą iż współpraca sanepidu z inspekcją farmaceutyczną była wyjątkiem w województwie lubuskim, ponieważ ta druga ma pod swoim nadzorem tylko apteki. Nie podlegają jej gabinety lekarskie i NZOZ-y, gdzie prowadzone są szczepienia. Jak to możliwe, że tak ogromny problem dotyczył jednego województwa, chociaż dziesiątki tysięcy odbiorców miały problemy z dostawami prądu w całej Polsce?
Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Gorzowie odpowiedziała na pytanie o powikłania szczepień: „LPWIS w Gorzowie nie jest organem właściwym do udzielenia odpowiedzi dotyczących skutków zdrowotnych podania szczepionek z przerwanego łańcucha chłodniczego, gdyż udzielenie informacji na ww. temat nie należy do kompetencji Państwowej Inspekcji Sanitarnej”.
Będzie śledztwo w tej sprawie na polecenie Ziobry
– Zostanie wszczęte śledztwo dotyczące narażenia pacjentów na utratę życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu w związku z informacjami o szczepionkach przechowywanych w niewłaściwych warunkach – poinformowała Prokuratura Krajowa. Sprawa trafi do Wydziału ds. Błędów Medycznych Prokuratury Regionalnej w Szczecinie. Podstawą postępowania ma być przepis Kodeksu karnego: „kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech”.
Śledztwo obywatelskie
Wzywamy wszystkich Czytelników do pomocy w przeprowadzeniu obywatelskiego śledztwa, ponieważ znany jest sposób działania inspekcji sanitarnej w aspekcie ignorowania niepożądanych odczynów poszczepiennych, których rzetelne odnotowywanie może zagrozić maksymalnej „wszczepialności” dzieci – co jest głównym celem tego organu. Trudna do określenia liczba NOP jest niemożliwa do ustalenia. Celem śledztwa jest także ustalenie skali problemu, ustalenie winnych i pomoc poszkodowanym. Każdy obywatel ma prawo złożenia skargi do inspekcji farmaceutycznej i sanitarnej w celu przeprowadzenia kontroli w placówce, gdzie jest podejrzenie zagrożenia zdrowia i życia dzieci na skutek podania im błędnie przechowywanej szczepionki.
źródło: warszawskagazeta.pl