Komisja Europejska chce pouczać Węgrów o organizacjach pozarządowych. Orban… po prostu ich wyśmiał

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

Węgrzy, podobnie jak Polska, od dawna mają na pieńku z Komisją Europejską. W lipcu wszczęto przeciwko nim procedurę o naruszenie prawa unijnego. Chodzi o ustawę o stowarzyszeniach, zgodnie z którą organizacje pozarządowe finansowane z zagranicy będą musiały to ujawnić. Victor Orban nie ma złudzeń, co do politycznego charakteru działań KE.

Nowa węgierska ustawa o stowarzyszeniach przewiduje, że organizacje, które w ciągu roku otrzymają co najmniej 7,2 mln forintów (24 tys. euro) wsparcia z zagranicy, muszą w ciągu 15 dni zgłosić to w sądzie. Powyższa suma nie dotyczy pochodzącego z UE wsparcia otrzymanego za pośrednictwem jednostek budżetowych. Podmioty, które zadeklarują, że stały się „organizacją wspieraną z zagranicy”, będą musiały niezwłocznie ogłosić to na swojej stronie internetowej, a także w swoich publikacjach.

Nie podoba się to Komisji Europejskiej, która zarzuciła Węgrom, że ci dokonują “zamachu na wolność stowarzyszeń”. Jak podkreślają komisarze, nowe prawo “może przeszkodzić NGO w zbieraniu funduszy i może ograniczyć możliwość prowadzenia działalności”. Dodają, że nowe przepisy wprowadzają “nieuzasadnione i nieproporcjonalne ograniczenia w wolnym przepływie kapitału”.

Węgierski premier Victor Orban nie potrafił odmówić sobie kpin z wniosku Komisji Europejskiej. Jego zdaniem cała sprawa jest “śmiechu warta”. Jeśli się przeczyta wniosek brukselskich biurokratów dotyczący węgierskiej ustawy o organizacjach pozarządowych, to powiem tylko, że wszędzie w Europie jest on przedmiotem pośmiewiska. Rozsądny prawnik nawet nie weźmie tego do ręki (…). Na tyle śmierdzi. To dokument przygotowany na polityczne zlecenie (…). To tak śmiechu warte, że nie ma co z tym począć – stwierdził Orban.

Co ma wspólnego darowizna ze swobodnym przepływem kapitału? (…) Prawnik nie może tego brać na poważni. – drwił premier Węgier. Orban dodał, że tego rodzaju dokumenty nie tylko obrażają państwa członkowskie, ale również są nadużyciem władzy ze strony Komisji. Wszyscy to widzą w Europie i dlatego nie ma szacunku do europejskiego kierownictwa. – podsumował.

 niezalezna.pl

Dodano w Bez kategorii

POLECAMY