Kaja Godek: “Sejm jest dziś na sznurku feministek”

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

– Sejm jest dziś na sznurku feministek. Realizuje zlecenie na dzieci nienarodzone. Lekceważy blisko milion ludzi, którzy podpisali się pod projektem, lekceważy Episkopat, który popiera ustawę, lekceważy środowiska, które wyrażają poparcie dla zakazu tzw. aborcji eugenicznej. Jest to porozumienie ponad podziałami – powiedziała w czwartek na antenie TV Trwam Kaja Godek.

Przedstawicielka Fundacji Życie i Rodzina skrytykowała posłów na Sejm RP za nieustanne odkładanie do „sejmowej zamrażarki” obywatelskiego projektu „Zatrzymaj aborcję”, zakładającego wprowadzenie w polskim prawie zakazu tzw. aborcji eugenicznej.

W środę podczas posiedzenia sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny wniosek dotyczący podjęcia dalszych prac nad tym projektem złożył poseł Jan Klawiter z Prawicy RP. Spośród obecnych na sali 33 posłów jedynie wnioskodawca poparł włączenie projektu pod obrady komisji. 29 posłów zagłosowało przeciw, a 3 wstrzymało się od głosu.

– Chciałam w tym punkcie poinformować, że to, iż projekt nie trafił jeszcze pod obrady nie znaczy, że nie pracujemy nad nim. Prezydium zbiera w tej chwili różnego rodzaju opinie. Nawet dzisiaj wpłynęła jedna z opinii. Po otrzymaniu wszystkich opinii oczywiście ten projekt za decyzją szanownego grona komisji trafi pod obrady tej komisji – tłumaczyła przewodnicząca komisji poseł PiS Bożena Borys-Szopa.

– Sejm jest dziś na sznurku feministek. Realizuje zlecenie na dzieci nienarodzone. Lekceważy blisko milion ludzi, którzy podpisali się pod projektem, lekceważy Episkopat, który popiera ustawę, lekceważy środowiska, które wyrażają poparcie dla zakazu tzw. aborcji eugenicznej. Jest to porozumienie ponad podziałami – oświadczyła w czwartek Kaja Godek. – Jako obywatele zbieraliśmy podpisy w obronie dzieci nienarodzonych – ludzi, którzy nie mogą się w żaden sposób bronić – ale teraz to posłowie mają obowiązek procedować tę ustawę. Tymczasem oni pozostawiają nienarodzone dzieci bez pomocy – dodała.

W ocenie obrończyni życia „popis”, jaki w środę dali członkowie sejmowej komisji to coś „niesłychanego”. – Wielokrotnie mówiliśmy o tym, że złożymy wniosek, a posłowie stwierdzili, że nie wiedzieli, iż takowy wniosek będzie składany. Tym też ośmiu posłów usprawiedliwiało swoją absencję w czasie posiedzenia komisji. Był nawet przypadek jednej pani poseł, która wyszła przed głosowaniem, a wróciła zaraz po nim. (…) Mowa o poseł Halinie Szydełko z Akcji Katolickiej. Poseł Szydełko przyszła na posiedzenie komisji, podpisała się na wejściu na karcie, po czym wyszła przed głosowaniem, a po głosowaniu pojawiła się na nim z powrotem – relacjonowała Godek.

Przedstawicielka Fundacji Życie i Rodzina wyraziła żal z powodu zachowania parlamentarzystów. – To my, obywatele, zbieraliśmy podpisy, aby te dzieci ratować, a politycy powinni procedować ustawę, bo w ten sposób te dzieci ratują. Chciałoby się na to patrzeć, jak na kabaret polityczny, ale nie można. To jest rzecz straszna – zaznaczyła.

Zdaniem Kai Godek „tłumaczenia polityków, że potrzebne są kolejne opinie w sprawie tego projektu są absurdalne”. – Przynieśliśmy projekt, który składa się z praktycznie jednego zdania. To jest dokładnie 129 słów. Uchwalenie takiego projektu i skierowanie go do drugiego czytania zajęłoby dosłownie chwilę. Pomysł, żeby zbierać opinie, bo one zamkną usta „wrogom życia” jest też absurdalny, bo „wrogowie życia” zawsze będą protestować. Jakich opinii Państwo potrzebują, żeby przestać zabijać ludzi? – zapytała.

Na koniec działaczka pro-life zwróciła uwagę, że każdy kolejny dzień sejmowej zwłoki w tej sprawie to zgoda na wydanie wyroku śmierci dziecka co 8 godzin. To jednak nie wszystko! – Dajemy czas feministkom, aby się mobilizowały i przez to na ulicach czy pod kurią są awantury. Gdyby ta sprawa została w styczniu zamknięta, dzisiaj protestów już by nie było – podsumowała Kaja Godek.

RADIOMARYJA

 

Dodano w Bez kategorii

POLECAMY