Tomasz Stanek, przedsiębiorca turystyczny i trener narciarstwa alpejskiego stanął na czele inicjatywy, która ma doprowadzić do organizacji Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2034 roku w Polsce, Czechach i Niemczech. Plan jest wiekopomny, ale aby Igrzyska Olimpijskie w Karkonoszach doszły do skutku, potrzeba jeszcze wiele pracy.
- Według pomysłu, Zimowe Igrzyska Olimpijskie 2034 miałyby się odbywać w Karkonoszach, Górach Izerskich, a także na terenie Czech i Niemiec.
- Przez taki event możemy zbudować globalną markę dla Karkonoszy. Nie będziemy już musieli jeździć z ulotkami na targi – przekonuje Tomasz Stanek.
- Mamy wszystko podane na tacy – uważa.
- Zobacz także: Koniec dobrej passy. Iga Świątek nie dała rady rywalce
Pomysł, aby w Karkonoszach zostały zorganizowane Zimowe Igrzyska Olimpijskie, nie jest nowy. Wcześniej mówiło się nawet o cztery lata wcześniejszym terminie. – Jeżeli chodzi o 2030 rok to to się już nie uda, ale jeżeli wszyscy na spokojnie przemyślimy tę całą sytuację to cztery lata później naprawdę możemy gościć najwyższej klasy sportowców. Przez taki event możemy zbudować globalną markę dla Karkonoszy. Nie będziemy już musieli jeździć z ulotkami na targi – przekonuje Tomasz Stanek.
Według niego Zimowe Igrzyska Olimpijskie 2034 miałyby się odbywać w Karkonoszach, Górach Izerskich, a także na terenie Czech i Niemiec. – Mieszkam w Karpaczu, ale interesuje się całym regionem, który ma niesamowity potencjał. W Jakuszycach odbywały się zawody o Puchar Świata w biegach narciarskich, w Harrachovie organizowano wielkie zawody w skokach narciarskich, w Szpindlerowym Młynie rywalizowano w Pucharze Świata w narciarstwie zjazdowym, w Karpaczu był tor saneczkarsko-bobslejowy. Mamy wszystko podane na tacy – uważa.