W wywiadzie dla gazety “Rzeczpospolita” Prezes JSW zapowiedział, że z początkiem nowego roku rozpoczną się prace nad zmianą nazwy spółki zajmującej się głównie wydobyciem węgla. Z powodu zmian organizacyjnych, opartym na programie europejskim Zielonego Ładu wprowadzonych przez rząd PiS, Włodzimierz Hereźniak nie chcę, aby firma była kojarzona tylko z tym surowcem.
We wtorkowym wydaniu dziennika “Rzeczpospolita” prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej Włodzimierz Hereźniak podzielił się kilkoma informacjami na temat aktualnego wydobycia węgla koksowego. Ujawnił, że w niedługim czasie pokłady tej odmiany węgla skończą się w Czechach. Wówczas to Polska stanie się jedynym liczącym graczem na rynku Unii Europejskiej.
“Wkrótce skończy się wydobycie w czeskich kopalniach i zostaniemy praktycznie jedynym dużym lokalnym dostawcą tego surowca w Unii. Surowca, który ma strategiczne znaczenie dla przemysłu stalowego i dla unijnej gospodarki. Obecnie problemem jest tylko jego niska cena” – podkreślając, że stale rośnie popyt na ten surowiec.
Zobacz także: Prof. R. Gwiazdowski wspólnym kandydatem PSL i Konfederacji na RPO
Węgiel koksowy jest świetnym paliwem hutniczym co nagminnie wykorzystują ten fakt przedsiębiorstwa produkujące stal. Światowe koncerny stalowe chcą zmienić ten trend, wymieniając technologię na bardziej przyjazną środowisku, pozbywając się przy okazji węgla koksowego jako paliwa. Prezes JSW twierdzi jednak z kolei, że dane pokazują słabość alternatywnych źródeł nad tradycyjnym paliwem hutniczym.
“Jeśli chcemy utrzymać w Europie przemysł stalowy, to będziemy potrzebowali węgla i koksu. Dlatego jestem spokojny o popyt na nasze produkty. Przecież stal jest potrzebna nie tylko w przemyśle zbrojeniowym czy motoryzacyjnym, ale także do transformacji energetycznej, bez niej nie powstaną auta elektryczne ani farmy wiatrowe” – zauważył Hereźniak.
Zmiana nazwy JSW nieprzyjemną koniecznością?
Jednym z głównych źródeł utrzymania spółki węglowej są odpowiednie zabezpieczenia kredytowe w bankach. Wbrew pozorom solidne podstawy w postaci wydobywania surowca naturalnego nie są dostatecznym wskaźnikiem w podejmowaniu decyzji przez banki w udzielaniu kredytów. Prezes Włodzimierz Hereźniak opowiedział również i o tych trudnościach, które utrudniają rozwój państwowej spółki.
“Często musimy tłumaczyć, że owszem produkujemy węgiel, ale głównie dla hutnictwa, a nie energetyki. Z tego powodu myślimy o zmianie nazwy spółki, by instytucje finansowe nie identyfikowały nas z węglem. Boli mnie to, jako górnika z wykształcenia, ale wymaga tego sytuacja rynkowa” – zapowiedział.
W ciągu kilku miesięcy ma postać nowy znak oraz nazwa firmy, która nie będzie kojarzyła klientom i finansistom wyłącznie z węglem i jego skutkami ubocznymi dla środowiska naturalnego.
Spółka planuje również poszerzenie swojej oferty o produkcję baterii dla samochodów elektrycznych, które mają w przyszłości przejąć wiodącą rolę w motoryzacji – “W ślad za zmianą nazwy pójdzie jeszcze większa zmiana oferty produktowej. Polska staje się ważnym krajem na mapie UE w produkcji baterii do aut elektrycznych, a tam potrzebny jest grafit, który jest też przecież formą węgla”.
Włodzimierz Hereźniak powiedział również, iż spółka zrezygnuje w niedalekiej przyszłości z wydobycia węgla jako paliwa dla elektrowni energetycznych.
“W przyszłości będziemy dążyć do rezygnacji z produkcji paliwa dla energetyki. Już teraz z roku na rok zmniejszamy jego udział w miksie produktów, a docelowo będzie znikał z naszej oferty. Potrzebujemy na to około dziesięciu lat” – wyjaśnił.