Media informują o kolejnym, już czwartym wybuchu w sklepach z polską żywnością w Holandii. Te ataki skomentowała korespondentka Mediów Narodowych w Holandii, red. Ewa Żyźniewska. – Przyczyna tych ataków jest oficjalnie nieznana. Trwa śledztwo, bo to jest zbyt świeża sprawa, żeby osądzić, co tak naprawdę tam zaszło. Mogę podejrzewać, że to były jakieś porachunki pomiędzy społecznością kurdyjsko-irańską – powiedziała na antenie.
Jak już informowaliśmy, prowadzone pod swojsko brzmiącymi nazwami sklepy są własnością migrantów z Iraku, Kurdów. – Właściciele promują się jak mogą. Sprzedają polską żywność, więc te sklepy są nazywane polskimi. Tak też do wiadomości podały media holenderskie, że to polskie supermarkety. Ta nazwa poszła w świat – podkreśliła red. Żyźniewska. Jak podały polonijne media z Holandii ekspansja przedsiębiorczych Kurdów rozpoczęła się od Dilmana Abdullaha, który około dziesięciu lat temu otworzył hurtownię w Wielkiej Brytanii, w Doncaster. W 2012 roku otworzył w Hadze „polski supermarket” pod nazwą „Groszek XL”.
– Kto jest bardziej uświadomiony to idzie kupować u Polaków, ale są też tacy Polacy, którzy kupują u Kurdów dlatego, że te sklepy są bardzo dobrze przez nich zaopatrzone. To już jest sieć sklepów kurdyjskich w Holandii. Te sklepy, które spłonęły właśnie należały od irackich Kurdów, a właściwie dwa sklepy do jednego właściciela. Możemy podejrzewać, że to sprawa jakichś porachunków – podkreśliła.
Kolejne ataki. Przyczyną migracyjna polityka UE?
Dziennikarka przedstawiła też więcej szczegółów o kurdyjskiej społeczności w Holandii. – Większość tej społeczności jest wyznania chrześcijańskiego. To nie są muzułmanie. Być może ataki są na tym właśnie tle – powiedziała. – Może Turcy, którzy też prowadzą sklepy, się z nimi rozprawiają. Może te sklepy są tylko jakąś przykrywką do interesów. Tego nie wiemy. Wiemy, że bardzo dobrze działają w Holandii np. mafie marokańskie – stwierdziła.
Zdaniem red. Ewy Żyźniewskiej obecna sytuacja jest rezultatem migracyjnej polityki UE. – Unijna dyktatura sprowadziła do Holandii cudzoziemców, którzy działają we własny sposób, niekoniecznie w europejski. Niekoniecznie posługują się wartościami europejskimi, takimi jak my się posługujemy, tylko we własny sposób rozwiązują swoje porachunki, co właśnie widać na przykładzie tych sklepów – podkreśliła.