Silna trąba powietrzna przeszła dziś przez Kaniowo w powiecie Bielskim na Śląsku. Żywioł zniszczył 22 budynki, w tym 20 domostw. Strażacy od kilku godzin naprawiają wyrządzone szkody, przywracając do umiarkowanego porządku miejscowość. Nie podano informacji o ewentualnych ofiarach.
Z informacji pozyskanych przez TVN24 wiadomo dotychczas o akcji kilkudziesięciu zastępów straży pożarnej, która pomaga mieszkańcom Kaniewa w uprzątnięciu szkód wywołanych przez trąbę powietrzną, która przeszła dziś nad Śląskiem.
“Kilkadziesiąt zastępów straży pożarnej prowadzi działania na miejscu. Pytamy mieszkańców, jak możemy im pomóc. Będziemy zabezpieczać uszkodzone budynki” – powiedziała rzecznik PSP w Bielsku-Białej, Patrycja Pokrzywa.
Zobacz także: Donald Trump wycofuje wojska amerykańskie z Niemiec
Z podanych przez nią informacji, strażacy o kilku godzin walczą ze skutkami żywiołu – “Część budynków nie była zamieszkała. Dotarliśmy do każdego z uszkodzonych domów, staramy się pomóc” – mówiła.
Wielki huk i panika mieszkańców
Reporterzy TVN24 dotarli do świadków niedzielnych wydarzeń na Śląsku, gdzie miała miejsce trąba powietrzna. Mieszkanka Kaniewa opowiadała jak doszło do spotkania z groźnym kataklizmem – “Mój mąż z moim siostrzeńcem wyszli na zewnątrz pograć w piłkę, wtedy usłyszeliśmy huk. Zobaczyliśmy, jak śmieci zaczynają fruwać w powietrzu, wtedy krzyknęliśmy do wszystkich, aby chowali się w domach” – w miejscowości do tej pory nie ma też prądu.
Oprócz tej miejscowości podobne zjawiska ze silnym wiatrem nawiedziły inne regiony w tym Ślaskie, Podkarpackie i Opolskie, gdzie zanotowano kilkadziesiąt wezwań straży pożarnej. O tej sytuacji powiedział więcej rzecznik prasowy PSP Krzysztof Batorski – “Najwięcej interwencji odnotowaliśmy na Podkarpaciu, Śląsku i Opolszczyźnie. W wielu miejscach zaobserwowano grad, a kulki gradu w niektórych przypadkach wielkością przypominały piłeczki do tenisa stołowego”.
Jak informują synoptycy TVN Meteo, w Kaniowie doszło do zjawiska trąby powietrznej z prędkością powyżej 100 km/h. Taka trąba trwa od kilku do kilkunastu minut i zostawia wąski pas zniszczeń. Niewykluczone, że do godziny 17 lokalnie pojawią się kolejne.
onet/tvn24