Dziś ukazał się nowy spot wyborczy kandydata na najwyższy urząd w państwie Szymona Hołowni. Nazwa rzeczonego nagrania z pewnością brzmi dumnie i doniośle-” jesteśmy większością”. Jednak w gwoli ścisłości warto zaznaczyć, iż po braku aktu głosowania 10 maja, data nowych wyborów nadal pozostaje tajemnicą i zależy od postanowienia marszałek Sejmu. Komitety wyborcze przed ogłoszeniem daty nowych wyborów prezydenckich nie mogą prowadzić działalności.
W klipie o charakterze wyborczym opublikowanym w środę po południu widać strzępki rozmów Szymona Hołowni ze swoimi wolontariuszami, pracującymi w jego sztabie. Były prezenter rozmawiał z nimi przy użyciu komunikatora internetowego. Spot bazuje na pytaniach skierowanych ku działaczom. Wyliczają oni najtrudniejsze wyzwanie jakie niesie ze sobą kwarantanna m.in. Izolację od znajomych czy utrudnione przygotowanie do matury. Jedna z wolontariuszek wypowiedziała się także w kontekście akcji rozwieszania plakatów:- U nas kwarantanna rozluzowała i mamy teraz już normalnie akcję rozwieszania banerów.
Kontrowersje wokół nagrania Szymona Hołowni
Oczywiście w świetle prawo jakiekolwiek działania mające na celu agitację wyborczą przed ogłoszeniem daty głosowania są zakazane. Sztab kandydata próbuje wybrnąć z tej trudnej sytuacji argumentując, że samo nagranie zostało wykonane jeszcze przed pierwszą turą wyborów prezydenckich.
Sam Hołownia w dość ostrych słowach odniósł się do zaistniałej sytuacji.
” W odróżnieniu od materiałów dotyczących innych osób ubiegających się o urząd Prezydenta RP dostępnych dziś w internecie- nasz spot zawiera transparentną informacje”
Tak kandydat na prezydenta skomentował liczne kontrowersje wokół klipu. Wpis umieścił na swoim profilu na Twitterze. Niezależny kandydat nie omieszkał także wytknąć pewnej niekonsekwencji. Otóż 7 maja Komisja Wyborcza informowała, że cisza wyborczy przed 10 maja nie obowiązuje.” Które przepisy dotyczące wyborów Prezydenta RP jeszcze/już naprawdę obowiązują?”-dopytuje Hołownia.
Jak zakończy się sprawa?
Przepisy dotyczące prawa wyborczego są niesamowicie zagmatwane. Bardzo ciężko jakiemukolwiek sztabowi czy kandydatowi wykazać jawne złamanie prawa. Trudno, żeby w tym wypadku zostały wyciągnięte jakieś konsekwencje. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że kontrowersje wokół nagrania zwyczajnie rozejdą się po kościach.