Media Narodowe posiadają nowe informacje w sprawie ataku nożem na obrońców życia. Nie milkną echa po ataku na wolontariusza Fundacji Pro – Prawo do życia, przedstawiamy relacje uczestników.
Wydarzenie miało miejsce w Warszawie, pod Szpitalem Orłowskiego. W ramach akcji „Szpitale bez aborterów” wolontariusze fundacji zaparkowali pod szpitalem samochód oklejony plakatami dotyczącymi aborcji. Jak podała Fundacja Pro – Prawo do życia, jeden z wolontariuszy zatrzymał dwie kobiety, które usiłowały zniszczyć samochód. Podczas szarpaniny jedna z kobiet zaatakowała nożem działacza Fundacji. Fundacja opublikowała również zdjęcia przedstawiające napastniczki oraz dane kobiet – jedna z nich to Martyna R., druga Natalia J. Obydwie są znane w środowisku feministycznym. Fundacja opowiedziała Mediom Narodowym całą sytuację, w związku z czym posiadamy nowe informacje w sprawie ataku nożem na obrońców życia
To Martyna R. lewicowa działaczka, która wczoraj zaatakowała nożem wolontariusza @Prawo_do_zycia. Podajcie dalej! pic.twitter.com/V4GW2SAMJR
— Tomasz Kalinowski (@kalinowski__) July 2, 2017
Fundacja poinformowała Media Narodowe, że wolontariusz Fundacji pilnował samochodu z plakatami. Około godziny 22:00 pod szpital podjechały dwie kobiety i przy pomocy noża zaczęły ciąć plakaty. Wolontariusz, gdy tylko zauważył kobiety, podszedł do nich i poinformował, że jest to cudze mienie, którego nie mają prawa niszczyć. Niestety, słowne ostrzeżenia nie pomogły, kobiety zaczęły zachowywać się agresywnie, a przy tym nagrywały całą sytuację. Wolontariusz wyrwał telefon z rąk feministki i zaczął dzwonić na policje, jednak wywiązała się szarpanina, podczas której kobieta z nożem odpychała wolontariusza. Wolontariusz ostrzegł, że posiada gaz i go użyje, jeśli kobiety nie przestaną mu zagrażać. Feministki nie zareagowały na ostrzeżenie, wobec czego działacz Fundacji, w obronie własnej, użył gazu.
Jak podsumował całą sytuację Dawid Wachowiak, koordynator warszawskiej komórki Fundacji Pro – Prawo do Życia: Baner stanął pod szpitalem Orłowskiego, bo właśnie tam zabija się codziennie najwięcej dzieci w Polsce. Chcemy zaprzestania tego procederu. To co zrobiły feministki pokazuje tylko, że nie mają argumentów i pozostają im bandyckie napaści. Próba zniszczenia plakatów z soboty na niedzielę nie powiodła się, natomiast nieznani sprawcy zniszczyli plakaty pod szpitalem w dniu następnym. Fundacja czeka na zabezpieczenie nagrań z monitoringu. Wolontariusze zgłosili całą sprawę na policję.
Zupełnie inną relację podaje strona przeciwna. Gdy sprawa zrobiła się głośna i feministki zostały publicznie napiętnowane, działaczki pro-aborcyjne udostępniły swoje własne sprawozdanie z wydarzenia. Natalia J., opublikowała post, w którym wypiera się ataku na wolontariusza Fundacji Pro – Prawo do życia. Według niej to obrońca życia dopuścił się napaści na Martynę R. Jak można przeczytać na portalu społecznościowym Facebook: To on dopuścił się napaści na Martynę – niesprowokowany zaatakował ją barwiącym skórę na zielono gazem pieprzowy (…) Ukradł też mój telefon, którego poszukiwaliśmy przez godzinę razem z czterema funkcjonariuszami. Głos w sprawie zabrała również Partia Razem.
Stanowisko jednej z aktywistek: nie było ataku nożem, zostały zaatakowane gazem przez fanatyka, złapała go policja https://t.co/IgOTcUKDJO
— Razem (@partiarazem) July 3, 2017