W powiecie wolsztyńskim w województwie wielkopolskim policja otrzymała wiadomość, że dwójka rodzeństwa zabarykadowała się w domu w miejscowości Godziszewo. Powiedzieli, że wysadzą się w powietrze. Na miejscu zjawili się negocjatorzy. Rodzeństwo w dzieciństwie mieszkało w domu dziecka.
W Godziszewie w powiecie wolsztyńskim dwójka starszego rodzeństwa zabarykadowała się w mieszkaniu. Nie chcieli oni wpuścić do środka swojej własnej siostry. Ta zawiadomiła Ośrodek Pomocy Społecznej. W trakcie rozmowy z pracownikiem socjalnym, 27-letni mężczyzna miał krzyknąć, że odkręci butlę z gazem.
Czytaj więcej: Facebook kupi startup umożliwiający kontrolę komputera za pomocą myśli
Po tym zdarzeniu kobiety zadzwoniły po odpowiednie służby. Na miejsce przyjechał policyjny negocjator z Poznania.
Dziennikarze portalu wolsztyn.naszemiasto.pl po rozmowach z mieszkańcami tej małej miejscowości ustalili, że 25-letnia siostra oraz 27-letni brat, przebywali w dzieciństwie w domu dziecka.
“Kobietę widywaliśmy, jak chodziła do sklepu, a mężczyznę prawie wcale. Raczej nie opuszczał mieszkania. Z tego, co wiemy, rodzeństwo w przeszłości wychowywało się w domu dziecka” – przekazała jedna z mieszkanek Godziszewa.
Teren w średnicy 200 metrów został zabezpieczony, a osoby mieszkające w pobliżu mieszkania zagrożonego eksplozją zostały wyewakuowane na bezpieczną odległość.
“Wcześniej ani z kobietą ani z mężczyzną nie było żadnych kłopotów. Otrzymaliśmy informację o zagrożeniu odkręcenia butli z gazem, dlatego podjęliśmy działania” – powiedział rzecznik KPP w Wolsztynie Wojciech Adamczyk.
Rodzeństwo po opuszczeniu domu dziecka zamieszkuje stary budynek należący niegdyś do PGR. Oprócz ich mieszkania w lokalu znajduje się również biuro spółki rolnej.
wolsztyn.naszemiasto.pl