Od kilku dni głośno jest o sytuacji w Wenezueli, gdzie Juan Guaidó mianował się tymczasowym prezydentem i zyskał poparcie Stanów Zjednoczonych. W październiku 2018 r. w Londynie poznałam Marię Mercedes, młodą Wenezuelkę, która opowiadała mi o komunistycznym terrorze i głodzie w Wenezueli. Wtedy świat milczał, a Stany Zjednoczone nie reagowały. Oto fragmenty naszej rozmowy:
Anna Mandrela: Czy chciałabyś aby Stany Zjednoczone zaangażowały się w sytuację w Wenezueli?
Maria Mercedes: Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. USA mają bardzo złą opinię w ingerowaniu w problemy krajów Ameryki Południowej. Chociaż większość Wenezuelczyków jest przeciwna rządowi Maduro, to z niechęcią myśli o interwencji Stanów Zjednoczonych. Na pewno jakaś interwencja z zewnątrz jest nam potrzebna, ale dlaczego zawsze mają to być Stany Zjednoczone? Dlaczego np. inne kraje Ameryki Południowej nie mogłyby nam pomóc?
Urodziłaś się w Wenezueli, a gdy miałaś siedem lat władzę w kraju przejęli komuniści. Opowiedz nam jak to wyglądało z Twojej perspektywy?
Przedtem żyło nam się bardzo dobrze, chociaż jednym z głównych problemów w kraju była korupcja. Odkąd Hugo Chavez został prezydentem wszystko stopniowo zaczęło się zmieniać na gorsze. Gdy miałam 18 lat, a Chavez nadal był prezydentem zaangażowałam się w działalność największej opozycyjnej wówczas partii: Primera Justicia (Najpierw Sprawiedliwość), jej liderem był Henrique Capriles Radonski.
Dodajmy, że Capriles Radonski ma polsko-żydowskie korzenie, jednak świadomie przyjął wiarę katolicką. Jego partia skupiała ludzi o różnych poglądach politycznych, którzy sprzeciwiali się polityce komunistycznego rządu. Jak wyglądała Twoja aktywność polityczna w tej partii?
Pracowałam w kampanii wyborczej w 2012 r. , ale najpierw muszę opowiedzieć jak doszło do tych wyborów. Chavez był już wtedy poważnie chory na raka, ale przekonywano opinię publiczną, że został wyleczony i może kandydować w wyborach. Socjalistyczny prezydent wygrał je po raz kolejny, a Henrique Capriles Radonski zdobył 44 % głosów pomimo braku obecności w mediach. Po wygraniu wyborów Chavez wyjechał na Kubę, gdzie miał się poddać operacji. Prawdopodobnie już wtedy prezydent zmarł. Jednak opinię publiczną poinformowano o jego śmierci dopiero trzy miesiące po jego faktycznym zgonie i dopiero wtedy ogłoszono nowe wybory! Po raz kolejny pracowałam w kampanii wyborczej Caprilesa Radonskiego. To był 2013 rok. Oczywiście nie mogliśmy prowadzić kampanii w reżimowych mediach, ale codziennie wychodziliśmy na ulicę, rozmawialiśmy z ludźmi. Byliśmy przekonani, że mamy poparcie większości społeczeństwa.
W dniu wyborów ogłoszono po prostu, że Nicolas Maduro (były kierowca autobusów, mianowany przez Chaveza na wiceprezydenta) wygrał wybory nieznaczną przewagą głosów. Capriles Radonski miał uzyskać 49,07% głosów. Wielu ludzi wyszło wtedy na ulicę aby protestować i wiele osób zostało zabitych podczas tych protestów. Byliśmy pewni, że wybory zostały sfałszowane. Sprawę zgłosiliśmy do ONZ.
Czy była jakaś odpowiedź ze strony ONZ?
Nie było wtedy żadnej reakcji z ich strony. Mówili, że potrzebują więcej dowodów na to, że wybory zostały sfałszowane.
Kiedy zaczęły się prześladowania opozycji?
Prześladowania rozpoczęły się już za czasów Chaveza. Ludzie byli zamykani w więzieniu bez powodu i torturowani. Już w 2002 r. zlikwidowano wszystkie opozycyjne kanały telewizyjne.
Obecnie aresztowanym można zostać za wszystko, nawet za nie właściwy wpis na twitterze. Gdy miałam 21 lat zaczęłam pracować w urzędzie miasta. Mój szef został aresztowany za swoją działalność opozycyjną. Mogliśmy go odwiedzać w więzieniu jedynie w soboty i niedzielę. Wysyłałam listy aby dodać mu otuchy.
Prosił o jedzenie, ponieważ w więzieniu ludzie umierają z głodu, nie dostają kompletnie nic do jedzenia. Mogą zjeść tylko to, co wyśle im rodzina. Co chwilę słyszę o kolejnych aresztowaniach. Jeden z aresztowanych podczas brutalnych przesłuchań został zamordowany, a jego ciało wyrzucono przez okno. Władze więzienne powiedziały, że to było samobójstwo.
Jak wyglądało życie Twojej rodziny w Wenezueli?
Mam dwóch braci i jedną siostrę. Moi rodzice są lekarzami. Mój brat, który ma 27 wyjechał do Chile, ale było mu tam trudno znaleźć pracę, więc wrócił do Wenezueli. Mój drugi brat ma 23 lata i niedawno wyjechał do Madrytu. Moja młodsza siostra jest również w Wenezueli, nie mogła ukończyć studiów ponieważ zamknięto uniwersytety, nie było profesorów i pracowników. W Wenezueli panuje chaos. Nasze uniwersytety miały bardzo dobrą opinię na świecie, a teraz większość z nich zamknięto. Ludzie w Wenezueli umierają bo nie mamy jedzenia, ani leków. Wiele dzieci umiera z głodu. Pacjent, który trafia do szpitala sam musi zapewnić sobie leki i wyżywienie. Produkty spożywcze są bardzo drogie. Na szczęście moją rodzinę jeszcze stać na jedzenie, ale na nic więcej nie starcza. Wcześniej dobrze nam się powodziło, ojciec miał dwa samochody, jakiś czas temu jeden z nich musiał sprzedać, aby mieć pieniądze na jedzenie. W sklepach z powodu braku towarów wprowadzono taki system że, tylko te osoby, których ostatnie cyfry z numeru dowodu osobistego zgadzają się z podanymi w sklepie na dany dzień numerami mogą tego dnia zrobić zakupy .
Jak to się stało, że zdecydowałaś się opuścić Wenezuelę?
Zdałam sobie sprawę, że na ten moment w Wenezueli nie ma dla mnie żadnych perspektyw rozwoju. Co najmniej cztery razy zostałam zaatakowana, przez bandytów, którzy przykładali pistolet do mojej głowy i chcieli mnie okraść. Robili to po prostu z głodu. Wyjechałam do Hiszpanii w 2017 r. aby ukończyć studia magisterskie. W Wenezueli studiowałam prawo, w Hiszpanii stosunki międzynarodowe, potem trafiłam na staż do Londynu, gdzie obecnie przebywam.
Dopiero gdy przyjechałam do Hiszpanii, zobaczyłam jak inni młodzi ludzie beztrosko spotykają się, wychodzą wspólnie do barów. Ja tego nie miałam. Od 18 roku życia codziennie walczyłam na ulicach miast. W 2017 roku podczas ulicznych protestów zmarło ponad 170 ludzi, wielu z nich znałam osobiście, jeden z nich był przyjacielem mojego brata. Jeśli ktoś został ranny podczas tych protestów, nie mógł iść do szpitala, bo tam znalazłaby go policja i zostałby aresztowany. Więc młodzi studenci medycyny zaczęli organizować swoje własne grupy medyczne aby pomagać protestującym.
Jak scharakteryzujesz panujący system w Wenezueli? Czy rządzący oficjalnie nawiązują do socjalistycznych i komunistycznych teorii?
Mówią, że są komunistami i socjalistami, choć dla celów propagandowych ciągle zmieniają szczegóły swoich teorii. Gdy prezydent chce przemawiać, nagrywa program, który musi być wyświetlany na wszystkich kanałach telewizyjnych. Podczas kampanii wyborczej tylko obecny prezydent może przemawiać w mediach. W zeszłym roku wybory znowu wygrał Maduro. Mówiono, że nie miał prawdziwego kandydata, kandydat ,,opozycyjny” był naprawdę wystawiony przez rząd. Capriles Radonski nie ma już prawa kandydowania w wyborach prezydenckich.
Nie zauważyłam by religia była szczególnie prześladowana, ale rządzący wprowadzają swoją własną mitologię, np. ostatnio starają się wprowadzić kult zmarłego prezydenta Chaveza, którego przyrównują do Jezusa. Chiny i Rosja popierają rząd Maduro i dają wiele pieniędzy na to, aby go utrzymać.
Przeciętni ludzie w Wenezueli żyją w wielkiej biedzie, jest natomiast grupa osób, które wstąpiły do partii komunistycznej. Im żyje się całkiem dobrze. Nazywamy ich nowobogackimi. Muszą się zobowiązać , że będą głosować na komunistów w wyborach i są z tego sprawdzani. Na szczęście wielu ludzi wolałaby umrzeć niż wstąpić do partii. Mamy taką zasadę, że jeżeli ktoś z naszych znajomych wstąpi do partii komunistycznej to przestajemy z nim rozmawiać i utrzymywać kontakty. W ten sposób Wenezuela jest podzielona na dwie grupy ludzi, tych którzy zgodzili się na współpracę z komunistycznym reżimem oraz tych, którzy się temu sprzeciwiają.
Czy podczas studiów w Europie spotkałaś wielu studentów o poglądach lewicowych?
Tak, nawet skrajnie lewicowych. W Hiszpanii wielu studentów wprost przyznaje się do bycia komunistami. Staram się im wtedy mówić: ,,Jak możecie mieć takie poglądy? Czy nie wiecie, w jakim stanie jest mój kraj z powodu komunizmu?”
Jakie masz plany na najbliższą przyszłość?
Zamierzam dalej studiować prawo i stosunki międzynarodowe. Mam nadzieję, że w przyszłości będę mogła jakoś pomóc Wenezueli i zaangażować się w życie polityczne. Tęsknię za krajem i za rodziną, jednak w tym momencie nie ma dla mnie możliwości powrotu.