Do portu w Algericas w Hiszpanii dotarł statek Open Arms – organizacji pozarządowej, która zajmuje się ściąganiem nielegalnych imigrantów z Afryki i wyławianiem ich z Morza Śródziemnego. Według mediów na pokładzie było 310 osób, a połowa z przybyszów to osoby niepełnoletnie.
Z komunikatu rządu w Madrycie wynika, że goście z Czarnego Lądu mają przejść standardową procedurę, która stosowana jest wobec nielegalnych imigrantów.
– W pierwszej kolejności osoby te otrzymają pomoc medyczną, a następnie zostaną poddane procesowi weryfikacji – ogłosiły władze w Madrycie. Według Czerwonego Krzyża, imigranci zostaną umieszczeni w Algericas i miejscowości La Linea. 310 osób zostało wyłowionych przy próbie przebycia Morza Śródziemnego.
Z informacji MSW w Madrycie podanych w grudniu wynika, że liczba nielegalnych gości między styczniem a listopadem w stosunku do analogicznego okresu z 2017 roku, wzrosła o 165 proc. Jest to około 59 tys. ludzi, z czego 52 tys. przypłynęło łodziami.
Według informacji dziennika ABC, socjalistyczne władze w Madrycie, które prowadzą politykę “otwartych drzwi” zauważyły problem i zamierzają odesłać do Afryki 55 tysięcy imigrantów przybyłych z Mali. Afrykańczycy mają otrzymać bilety powrotne do ojczyzny i 400 euro na drogę. Patrząc jednak na doświadczenia niemieckie w odsyłaniu imigrantów, można zaryzykować stwierdzenie, że akcja ta spali na panewce, biorąc pod uwagę, że multikulti i otwarte granice są jednymi z najważniejszych postulatów światowej lewicy.
NIEZALEZNA.PL