Co najmniej 80 osób zostało rannych w czasie sobotnich protestów we francuskiej stolicy – podaje BBC.
Tzw. ruch żółtych koszulek protestuje od listopada przeciwko rosnącym cenom paliwa i polityce prezydenta Emmanuela Macrona. W sobotę na ulice Paryża znów wyszły tysiące osób. Starcia rozpoczęły się jeszcze zanim ruszyła oficjalna demonstracja.
Protestujący – niektórzy w kapturach i maskach – usiłowali sforsować policyjny kordon, na co mundurowi odpowiedzieli gazem łzawiącym, granatami hukowymi i armatkami wodnymi.
Jak informuje agencja Reutera, jeden z budynków znajdujących się niedaleko Łuku Triumfalnego został podpalony, a z policyjnego radiowozu skradziono karabin szturmowy. Według francuskiego MSW w sobotnich protestach w całym kraju wzięło udział 75 tysięcy ludzi.
BBC podaje, że rannych zostało 80 osób, z czego 14 to członkowie sił bezpieczeństwa. Minister spraw wewnętrznych Francji Christophe Castaner napisał na Twitterze, że sceny, jakie rozegrały się w Paryżu to “obraza Republiki”.
Paris, le 1er décembre 2018.
Quoi de plus inquiétant et de révoltant que de se dire que des centaines de casseurs ont eu quartiers libres dans nos rues ? J’ai la nausée.📸 Alain Jocard | @afpfr #1erDecembre #GiletsJaunes pic.twitter.com/5zgl28kS72
— Benjamin Buffault (@BBuffault) 1 grudnia 2018