– W Niemczech dochodzi do zabierania dzieci biologicznym rodzicom. To 80 tys. przypadków rocznie, a ok. 15-20 tys. to dzieci polskie – mówił w telewizji WPolsce.pl niemal równo rok temu europoseł Prawa i Sprawiedliwości, Waldemar Buda. – A nasza mniejszość wcale nie jest tam największa.
– Dzieci polskie są wiec jakimś przedmiotem upodobania ze strony Jugendamtu. To tragiczna sytuacja, niemal codziennie słyszymy o takiej historiach (…) Jugendamt to urząd ds. dzieci i młodzieży, ale ja bym raczej powiedział ds. pozyskiwania dzieci i młodzieży. Powstał już w dwudziestoleciu międzywojennym i bardzo źle się zapisał w historii. W czasach Hitlera dochodziło do porwań dzieci na skalę setek tysięcy! – dodał Buda.
Dzisiaj sprawa nareszcie została poruszona na forum Parlamentu Europejskiego, gdzie przeprowadzono debatę projektu rezolucji w sprawie roli Jugendamtu w transgranicznych sporach rodzinnych.
Julia Pitera, europosłanka Platformy Obywatelskiej wystąpiła z zażartą obroną niemieckiego urzędu.
– Do większości petycji nie było dołączonego wyroku, pomimo – a może właśnie dlatego – że wyrok sądu jest jedynym pełnym źródłem wiedzy o problemie – opiera się na zeznaniach obojga rodziców, dzieci i świadków – przekonywała. – Tymczasem temat regularnie powraca, stając się podobnie jak histeria antyszczepionkowa narzędziem w walce politycznej, zwłaszcza w okresach przedwyborczych.
https://twitter.com/Suwerenna1/status/1063099927050575873
– Sprawa ta zasiewa niepokój i podważa nie tylko zaufanie do władzy, ale i wzajemne zaufanie w ramach wspólnoty europejskiej – dodała Pitera.
dzienniknarodowy.pl
Zobacz także: