Przed Sądem Okręgowym w Olsztynie zapadł wyrok w sprawie mężczyzny, który rozklejał wlepki przypominające prawdę o zbrodni wołyńskiej. Skazano go za znieważenie obywateli Ukrainy ze względu na narodowość. Podtrzymany został tym samym wyrok sądu pierwszej instancji, zmniejszono jedynie jego wysokość. Robert D. będzie musiał wykonywać prace społeczne przez cztery miesiące.
Mężczyzna został oskarżony o to, że w okolicy miejsca zamieszkania dwojga Ukraińców nakleił wlepki z przekreślonym wizerunkiem Stepana Bandery oraz płonącymi budynkami i napisem ,,UPA – ukraińscy mordercy”. Sąd Rejonowy skazał go na pół roku ograniczenia wolności. Oskarżony wniósł apelację.
Duda w Nowej Zelandii: ,,W Polsce nie ma działań antyimigranckich”
— Robert. D. publicznie znieważył Julię i Siergieja H. z powodu ich przynależności narodowej poprzez naklejenie w okolicy ich miejsca zamieszkania na samochodzie trzech naklejek – stwierdził Sąd Okręgowy w uzasadnieniu wyroku. Sąd przyznał jednocześnie, że samo posiadane wlepek o treści antybanderowskiej nie było przestępstwem.
W sprawę zaangażował się Instytut Ordo Iuris składając opinię ,,przyjaciela sądu”.
– Rozpoznając sprawę należy pamiętać, że zgodnie z przepisami, czyn, o jaki został oskarżony mężczyzna, nie stanowi przestępstwa, jeśli sprawca dopuścił się go w ramach działalności edukacyjnej, artystycznej, kolekcjonerskiej lub naukowej. Oskarżony podczas składania wyjaśnień zaznaczył, iż jego działania miały charakter edukacyjno-historyczny i miały uświadomić pokrzywdzonym <<prawdę historyczną>>. Rozstrzygnięcie Sądu pierwszej instancji nasuwa pytanie o granice wolności słowa w Polsce, która jest gwarantowana przez Konstytucję oraz prawo międzynarodowe i europejskie – podkreślił adw. dr Bartosz Lewandowski – Dyrektor Centrum Interwencji Procesowej Ordo Iuris.