Na prawicowych portalach przedstawiani są w karnych, umundurowanych uniformach UPA, co przesłania chłodną analizę. Przedstawię Ukraińców rosyjskojęzycznych na podstawie tego, co sami mówią w swoich filmikach na YouTube, a które oglądałem. Problemem są Ukraińcy galicyjscy, ale o nich innym razem. Po pierwsze. Dlaczego Ukraińcy nie są – póki co – zagrożeniem kulturowym na Polaków?
Przyjdź na Marsz Powstania Warszawskiego. Oddaj hołd bohaterom! 1 sierpnia godz. 17:00 Rondo Dmowskiego
1. Ukraińcy nie są narodem czy nawet społeczeństwem jednorodnym (często zazdroszczą Polakom ich jedności). Dzielą się językowo i kulturowo (galicyjscy, kijowscy, rosyjskojęzyczni), religijnie (prawosławni, unici, protestanci, ateiści i rzymscy-katolicy). Bodąc wewnętrznie podzieleni nie mogą stać się grupą zorganizowaną, zdolną do akcji. OUN/UPA była grupą w miarę jednorodną, wszyscy pochodzili z terenów II RP nosząc w sobie „kompleks polskiego pana”, popierani przez kler unicki i prawosławny.
2. Stosunek Ukraińców do własnego państwa nie jest nacjonalistyczny jak Polaków do Polski, ich identyfikacja z Ukrainą jest jak do „strany” (krainy), a nie „państwa narodowego”. Ta kraina/ojczyzna często jest rozumiana jako cześć większej całości „ruskiego mira” (rosyjskiego świata w rozumieniu cywilizacyjnym). Wielu uważa państwo ukraińskie za przegrane we wszystkich płaszczyznach (cywilizacyjnej, politycznej, gospodarczej).
3. Nie mogą zdominować kulturowo Polaków, gdyż noszą w sobie „kompleksy”, kiedyś „polskiego pana”- dziś zastąpiony „kompleksem cywilizacyjnym”. Są pod wrażeniem stosunku Polaków do swego państwa („poddierżywają swoje gosudarstwo”). Pochodzą często z byłych kołchozów, wsi i małych miasteczek o dość niskiej kulturze.
4. Duża część Ukraińców, która dostała kartę pobytu chce się zintegrować, szczególnie w odniesieniu do dzieci (ukryty eufemizmem polonizacji). Wielu jest wdzięcznych, że Polska pozwoliła im wyjść z nędzy w jakiej znaleźli się po roku 2014. Najlepiej integrują się protestanci chodzący do polskich zborów, choć występuje równolegle rosyjskojęzyczne życie zborowe.
5. Ukraińcy w Polsce to w większości materialiści walczący o przeżycie, chcący się dorobić, a działalność polityczna wymaga pewnego idealizmu, którego nie posiadają.
6. Rosyjskojęzyczni Ukraińcy, będący w zasadzie potomkami osadników moskiewskich w Noworosji – po likwidacji chanatu krymskiego 1783 r. – są pod wpływem „słowiańskiego mitu”, czyli pewnej politycznej i kulturowej jedności narodów słowiańskich. Z tego mitu co prawda wyłamuje się Polska, ale jest to mimo wszystko kraj słowiański, któremu należy się szacunek za udaną transformację, wyższy poziom życia, sprawne państwo („w Polsze zakony rabotajot”).
7. Aby powstały getta musi istnieć pewien spójny czworokąt cerkiew-praca-szkoła-mieszkanie. W Polsce nie istnieją póki co takie warunki (powyższe nie dotyczy emigrantów islamskich). Wynajmowane mieszkania są w różnych cenach, w różnych dzielnicach. Bogaci Ukraińcy z klasy średniej (zdeklasowanej w miastach Ukrainy) kupują bogate mieszkania, wśród bogatych Polaków.
8. Aby być agresywnym wobec Polaków trzeba mieć do nich stosunek negatywny, ale wielokrotnie słyszałem, że według Ukraińców Polacy są „dobro-dróżni” czyli dobrzy i przyjacielscy. Nie ma więc negatywnych konotacji po poznaniu Polski i Polaków. Ilość incydentów między Ukraińcami i Polakami w Polsce jest promilowa, jak na ilość Ukraińców w RP.
9. Podobieństwo językowe (po 3 miesiącach Ukrainiec przy dobrych chęciach może mówić po polsku) zapobiega gettyzacji, gdyż język nie jest przeszkodą do wymiany myśli i nie trzeba zamykać się w swojej grupie etnicznej.
10. Większość Ukraińców pracuje w RP w systemie rotacyjnym co 6 miesięcy (rząd zamierzał ją przedłużyć) i nie zamierza się osiedlać. Przyjęcie polskiego obywatelstwa wiąże się ponadto z utratą praw do nieruchomości na Ukrainie, która nie uznaje podwójnego obywatelstwa.
Powyższa analiza jest na lipiec 2018 więc nie prorokuję na przyszłość, zwłaszcza, że rząd w Kijowie prowadzi „banderyzację” Ukrainy. Ukraińcy jako naród turański poddają się władzy silniejszych, więc tylko stanowczość polskiej policji i służb zapewnia dyscyplinę migrantów.
Każda słabość będzie wykorzystana do oszustw i nadużyć. Wystarczy nanieść małe zmiany w ustawie o cudzoziemcach (np. zawyżenie poziomu znajomości j. polskiego z B1 na C1), aby zachować kontrolę nad migracją.
Problem migracji jest gdzie indziej. W latach 60-tych XX wieku globalna masoneria podjęła decyzję o mieszaniu narodów przez migrację (wtedy zaczynają się zmiany w prawodawstwie migracyjnym państw Zachodu).
Kiedy fala islamskiej migracji minęła nas bokiem, dało się zauważyć, że środowisko „Czerskiej” próbuje „multikulturować” Polskę przy pomocy Ukraińców (eksperyment wrocławski z gazetą ukraińską). Z powodów, które opisałem wyżej, wyniki nie są zbyt obiecujące. Ale warto tu przypomnieć, że pierwszymi migrantami w Niemczech były osoby podobnego kręgu cywilizacyjnego (Włosi, Portugalczycy, Jugosłowianie), aby przyzwyczaić tubylców do obcych.
Analizując dane GUS po rządami PISu widzimy, że masoneria realizuje swój plan przy pomocy Azjatów i muzułmanów (pisowski MSZ daje wizy, pisowskie urzędy wojewódzkie legalizują pobyt). Masoneria ukryta jest w urzędnikach średniego szczebla, a PIS jest partią łże-prawicy.
I podsumowanie. Sami sobie zgotowaliśmy ten los najazdu migrantów. Aborcje, ograniczenie płodności, emigracje z III RP. Ukraińcy zajmując opustoszone przez Polaków (których brakuje we wszystkich zawodach) miejsca pracy, zabezpieczając nas przed jeszcze gorszą migracją, z obcych cywilizacji Azji i Bliskiego Wschodu, którą planują nam globaliści. Warszawa pierwsza stanie się „czarna” i „śniada”. Zaczną się konwersje na islam kobiet z niższych klas społecznych, będą nieustające utarczki z muzułmanami i jeszcze zatęsknimy za bezpiecznymi, rosyjskojęzycznymi Ukraińcami.