Wczoraj w mediach pojawiła się informacja jakoby na warszawskim Placu Zbawiciela ponownie miała stanąć słynna tęcza, która wielokrotnie był palona. Jak się okazuje całe zamieszanie zostało wywołane przez firmę produkującą lody. Chodziło najwyraźniej o akcję promocyjną.
“Tęcza wraca na Plac Zbawiciela. Tym razem niezniszczalna. Tak jak miłość” – piszą tajemniczo organizatorzy wydarzenia, na którym oficjalnie ma powrócić kontrowersyjny symbol ruchu LGBT. O szczegółach sprawy mieliśmy się dowiedzieć już 7 czerwca, czyli na dwa dni przed planowaną w Warszawie paradą równości.
Jak się okazuje za całą akcją stoi firma produkująca lody Ben&Jerry’s. Jak nieoficjalnie dowiedziała się Wirtualna Polska, instalacja, która pojawi się na placu Zbawiciela, to nie słynna tęcza, a jedynie grafika (hologram) wyświetlona na tle tryskającej z fontanny wody.
Portal informuje dalej, że hologramowa tęcza pojawi się w czwartek, a zniknie po trzech dniach, w sobotę, ponieważ właśnie na taki czas firma dostała pozwolenie od warszawskiego ratusza na zajęcie części terenu przy placu Zbawiciela.
„Tęcza” to chyba najbardziej kontrowersyjna instalacja artystyczna w historii Warszawy. Nawet palma na rondzie de Gaulle’a nie wzbudzała aż takich emocji. Przez lata namiętnie spierano się o jej walory estetyczne, artystyczne i ideologiczne. Od czasu powstania była ona aż siedem razy podpalana, w tym dwukrotnie w czasie pochodu z okazji Święta Niepodległości – odpowiednio w 2013 i 2014 roku.
Część mieszkańców oburzała się, że instalacja jest symbolem środowisk LGBT, a kolejne koszty odbudowy to “wyrzucanie pieniędzy w błoto”. Niektórzy usiłowali polemizować z tym twierdzeniem, powołując się na cytaty z Pisma Świętego, gdzie pojawiały się wzmianki o tęczy.
Ostatecznie zniknęła w 2015 r.