Atak na irańską infrastrukturą
“Noc z soboty na niedzielę była bardzo długa, obserwowałem to wszystko z wysokości Ammanu, stolicy Jordanii. Doniesienia były wręcz sensacyjne, że kilka miast w Iranie zostało zaatakowanych, drony izraelskie wleciały do Iranu z terytorium Azerbejdżanu, co układałoby się w logiczną całość w związku z tym, że W piątek doszło do zamachu na azerbejdżańską ambasadę w Teheranie. Jest wielki kryzys pomiędzy Iranem a Azerbejdżanem, który wchodzi w nowe stadium. Doszło też do krwawego zamachu w Jerozolimie. Zdaniem ekspertów był tylko jeden atak na Iran, w mieście Isfahan – na obiekt należący do projektu rakietowego” – mówił Rakowski.
Kto za tym stoi?
“Kto mógł za tym stać? Na początku była wersja izraelska. Izrael uwielbia być oskarżany o sprawczość. Czy stał za tym Izrael czy nie, budzi to przerażenie. Cały ten atak kompromituje Iran bardzo dotkliwie, bo to oznacza, że ta ochrona przeciwlotnicza jest bardzo wątła. Pozycja i możliwości Ajatollahów są o wiele skromniejsze niż to buńczucznie deklaruje” – wskazywał ekspert.
Jednak nie Izrael?
“Izrael nie mógłby wypuścić dronów z terytorium Azerbejdżanu, bo Azerbejdżan nie chciałby narażać się na dotkliwy odwet irański. Druga rzecz, dla której Izrael nie mógł tego dokonać – nie ma żadnych doniesień, że Arabia Saudyjska schodzi do schronów. Izraelskie drony musiałyby przelecieć nad terytorium Arabii Saudyjskiej a Iran już dawno zapowiedział, że jeżeli taka inicjatywa z tego kierunku się pojawi, to nastąpi bezpośrednie uderzenie” – dodawał gość MN.
“Mogli dokonać tego Amerykanie – coś co na to wskazuje to fakt, że Iran zachowuje milczenie, jeśli chodzi o szczegóły nie chcąc eskalować sytuacji. Cały czas dla amerykańskich posterunków w Iraku czy Syrii jest zauważalna aktywność proirańskich milicji. Dochodzi czasem do incydentów, które się skumulowały do poziomu, wymagającego wysłanie sygnału Ajatollahom” – komentował Rakowski.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com