- I prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Manowska skrytykowała próbę przeforsowania ustawy o Sądzie Najwyższym.
- Jej zdaniem projekt wzbudzał istotne wątpliwości w związku z polska Konstytucją.
- Podkreśliła, że nie należy brać pod uwagę wszystkich instrukcji od Komisji Europejskiej.
- Zobacz także: Kaczyński o ustawie o SN: Skutki mogłyby być skrajnie destrukcyjne
Pod naporem krytyki Prawo i Sprawiedliwość wycofało się jednak z ekspresowego trybu procedowania ustawy o Sądzie Najwyższym. Według medialnych doniesień, I czytanie projektu zaplanowano na 11 stycznia. Do tej czasu przeprowadzane są konsultacje, w których bierze udział m.in. Kancelaria Prezydenta.
Mam względem niej tzw. mieszane uczucia. Z jednej strony projekt, z którym się zapoznałam, wzbudza istotne wątpliwości konstytucyjne. Po pierwsze z uwagi na zakres kompetencji Naczelnego Sądu Administracyjnego, jakie wynikają z konstytucji. W myśl projektu NSA miałby być supersądem w strukturze sądownictwa – taką czapą, która będzie decydować o tym, kto z sędziów w Polsce jest godny tego, by orzekać
– powiedziała I prezes Sądu Najwyższego.
Po drugie ta nowelizacja w sposób istotny dotykałaby nie tylko prerogatyw prezydenta, ale przede wszystkim statusu sędziego. Jest lekką hipokryzją mówienie z jednej strony, że akty nominacji prezydenckich są niewzruszalne i jesteśmy legalnymi sędziami, a z drugiej mówienie o tym, że to inny skład sędziowski będzie mógł decydować o tym, czy możemy orzekać, czy też nie
– wyjaśniła prof. Małgorzata Manowska.
Czytaj więcej: Zatonął tajlandzki okręt. Trwa akcja poszukiwawcza
Mocne słowa Manowskiej o “współpracy” z Brukselą
Zdaniem I prezes SN “istnieje cień szansy, że ta nowelizacja mogłaby doprowadzić do pewnej normalizacji”. Jednak sędziowie NSA musieliby podejść do sprawy tak, jak podchodzili do tej pory w stosunku do własnych sędziów, którzy orzekają w NSA. “Wówczas to by sprawę załatwiło” – wskazała prof. Manowska.
Oceniła, że projekty polskich ustaw, dotyczące ustroju sądownictwa nie powinny uzgadniane z Brukselą.
Uważam, że starania pana premiera, by osiągnąć kompromis, są potrzebne. Natomiast nie podejrzewam, żeby to sam pan premier pisał ten projekt i nie sądzę, żeby trzeba było wszystko, co do przecinka uzgadniać z Brukselą. Nie wszystko można sprzedać za przysłowiową miskę ryżu
– stwierdziła.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
onet.pl, dorzeczy.pl