- Mateusz Ćwikliński był jedną z pierwszych osób, które pojawiły się na miejscu po wybuchu.
- W momencie eksplozji wychodził na zewnątrz, słysząc świst podobny do dźwięku wypuszczenia fajerwerków.
- O wybuchu pierwotnie myślał, że wydarzył się na Ukrainie.
- Zobacz też: Wojsko: Projekt zmian w przepisach. Chodzi o zdolność do służby
Dyrektor gospodarstwa w Przewodowie, na które spadły rakiety, powiedział, że widok jest przerażający.
Tam przy wadze był budynek, 12 metrów kwadratowych, teraz nie ma po nim śladu.
Mateusz Ćwikliński, bo o nim mowa, był jedną z pierwszych osób, które pojawiły się na miejscu po wybuchu.
Zdjęcia nie pokazują rozmiaru tego, co się tu wydarzyło. Tak naprawdę widok jest przerażający. Lej w ziemi na 10 metrów. To duża dziura.
W ocenie Ćwiklińskiego była to ogromna siła uderzenia. W momencie eksplozji wychodził na zewnątrz, słysząc świst podobny do dźwięku wypuszczenia fajerwerków. O wybuchu pierwotnie myślał, że pochodzi z Ukrainy.
Ofiary
W wyniku tego wydarzenia zginęło dwóch mężczyzn – kierownik suszarni zbóż oraz pracownik.
Oni tu przepracowali całe życie. To jest nieprawdopodobne, co się stało, bo obok przecież jest szkoła, blok mieszkalny.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Radio Zet