- Anna Maria Dyner z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych powiedziała, że rosyjskie kierownictwo nie planowało długiej kampanii i wierzyło w szybką operację.
- Według pani Dyner rok temu Zachód ustalił, że rosyjski sprzęt i wojskowy potencjał operacyjny do prowadzenia wojny był znacznie większy niż ten, który zmaterializował się w ciągu ostatnich sześciu miesięcy.
- Analityk jest przekonana, że wojna potrwa długo.
- Zobacz też: Erdogan: Krym musi wrócić do Ukrainy
Anna Maria Dyner z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych powiedziała, że rosyjskie kierownictwo nie planowało długiej kampanii i wierzyło w szybką operację. Musiało to być oparte na błędnym wywiadzie, co doprowadziło do fałszywego założenia o wojnie.
Według pani Dyner rok temu Zachód ustalił, że rosyjski sprzęt i wojskowy potencjał operacyjny do prowadzenia wojny był znacznie większy niż ten, który zmaterializował się w ciągu ostatnich sześciu miesięcy. Gdy szybkie zwycięstwo nie doszło do skutku, stało się jasne, że armia nie jest przygotowana na długotrwały konflikt. Od tego momentu było to po prostu zarządzanie kryzysowe.
Ostatnie sześć miesięcy pokazało, że armia rosyjska jest słabo wyposażona. Dyner uważa, że szkolenie rekrutów nie pasuje do współczesnego pola bitwy. Innymi wadami tamtejszej armii jest niewystarczające przygotowanie do wspólnej pracy różnych jednostek oraz brak przeszkolenia w zakresie obsługi sprzętu. Przepaść w potencjale między jednostkami elitarnymi a regularnymi siłami jest rażąca.
Dodaje, że zbyt często używano sił specjalnych jako regularnej piechoty. Analityk PISM wskazuje również na wieloletnią porażkę armii rosyjskiej w zbudowaniu wiarygodnego korpusu oficerów średniego stopnia. To dlatego Rosja straciła tak wielu wyższych oficerów, którzy zostali zmuszeni do wkroczenia, by poprowadzić żołnierzy do bitwy.
Wywiad, czas wojny, sankcje
Dyner powiedziała, że uważa również niepowodzenia wywiadu za zdumiewające, argumentując, że informacje, które posłużyły za podstawę decyzji o inwazji, były w dużej mierze fałszywe. Informacje te mogły zostać sfałszowane dla celów politycznych i prowadzić do tego, że decydenci mieli nieprecyzyjne wyobrażenie o tym, jak siły rosyjskie zostaną odebrane na Ukrainie.
Analityk jest przekonana, że wojna potrwa długo. Uważa, że sankcje mogą poważnie dotknąć Rosję, w szczególności jej zdolność do produkcji zaawansowanej broni, ale ostrzega też przed spisywaniem Rosi na straty.
Zauważa, że Rosja nie zmobilizowała się w pełni, ponieważ oficjalnie nie jest w stanie wojny. Gdyby zaangażowała się w konflikt z NATO, jej przygotowania i działania mogłyby wyglądać zupełnie inaczej. Twierdzi, że właśnie dlatego NATO musi nadal wzmacniać i uzbrajać swoją wschodnią flankę, aby zbudować zaporę, której Rosja nie będzie w stanie przełamać.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Forsal