Do siedziby Polskiej Grupy Górniczej weszli przedstawiciele 13 największych central związkowych PGG. Zapowiedzieli, że będą czekać w sali konferencyjnej “do skutku”. Jak donosi na Twitterze dziennikarka Radia Zet Daria Klimza, związkowcy chcą rozmawiać z rządem o sytuacji branży i omówić sprawę renegocjacji “umowy społecznej”, która ich zdaniem jest nieprzestrzegana. Domagają się także wyrównania płac w związku z inflacją.
Protestujący wywiesili przed siedzibą PGG różne transparenty i flagi. Domagają się rozmów z wicepremierem Jackiem Sasinem lub jego przedstawicielem. Tematami mają być wyższe wynagrodzenia, inwestycje, zwiększenie wydobycia węgla i zatrudnienie nowych pracowników.
Odpowiedź na brak odpowiedzi
Szef górniczej Solidarności Bogusław Hutek tłumaczy, że akcja ta jest skutkiem braku odpowiedzi ze strony ministra Sasina na pismo skierowane do niego tydzień temu:
Po skierowanym do wicepremiera Sasina piśmie, dziś wchodzimy do budynku, ponieważ chcemy zasygnalizować, że nie żartujemy. Na dzisiaj wchodzimy i będziemy rozmawiać co dalej, jeżeli nie będzie żadnego sygnału z Warszawy. Najprawdopodobniej będziemy tu do środy, a może i dłużej; natomiast będą też podjęte inne działania, tak jak pisaliśmy w naszym piśmie – zgodnie z ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych i ustawą o związkach zawodowych.
Hutek oznajmił ponadto, iż górnicy są zmuszeni pracować w sobotę i niedzielę. Dodał:
Chcielibyśmy, aby górnikom z kopalń PGG za ten dodatkowy wysiłek dodatkowo zapłacić. Nie chcemy wyciągać ręki do budżetu, aby otrzymać pieniądze na ten cel; chcemy na to zarobić. Możemy to z powodzeniem zrobić, i z powodzeniem pokryć zwiększone koszty produkcji, sprzedając energetyce węgiel choćby za połowę ceny, która obowiązuje w portach ARA. Za połowę, a nie blisko sześciokrotnie taniej, jak to jest obecnie w przypadku energetyki.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Interia