Czterech “uchodźców” zatrzymała grecka policja po nalocie, jaki funkcjonariusze zorganizowali na jeden z ośrodków zamkniętych na wyspie Samos.
Przybysze z innych kontynentów mieli własny składzik, a w nim: noże, metalowe pręty, prowizoryczne maczugi… Policjanci szybko wyłapali kilku właścicieli tegoż sprzętu, którym postawiono zarzuty związane z korupcją i podżeganiem do zamieszek. Do kontroli doszło po serii incydentów w rzeczonym ośrodku – starć pomiędzy imigrantami z różnych krajów, które kończyły się przeważnie koniecznością hospitalizacji od kilku do kilkudziesięciu osób.
Władze wysypy są zszokowane wynikami nalotu. Okazało się bowiem, że nikt nie kontroluje stanu posiadania imigrantów. Wchodzą do zamkniętego ośrodka, i każdy wnosi tam, co mu się żywnie podoba. Jak twierdzą media, włodarze Samos zażądali od urzędników przeniesienia ośrodka.