Bezsensowna ankieta synodalna [OPINIA]

Dodano   3
  LoadingDodaj do ulubionych!
Papież

Franciszek podczas konferencji prasowej na pokładzie samolotu / Fot. PAP/EPA. Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

Odrazą napełnia hipokryzja wielu hierarchów, którzy non stop mówią o otwarciu na potrzeby wiernych, a w rzeczywistości bardziej ich interesuje zdanie lewicy, pseudo liberałów i wszelakich masonów, niż zdaniem katolików. Hierarchia agresją reaguje, gdy wierni chcą mszy trydenckiej, zachowania nauczania katolickiego, oczyszczenia kościoła z pederastów i tajnych współpracowników komunistycznej bezpieki, sprzeciwiają się protestantyzacji Kościoła i równocześnie otwiera się na obcą katolikom tęczową rewolucję, brednie klimatystów i covidowy faszyzm. Przykładem takiego podejścia jest ankieta synodalna, do której wypełnienia co niedziele zachęcani są wierni w naszym kraju, i która nie porusza spraw istotnych dla wiernych, tylko jest wyrazem pseudo posoborowych obsesji hierarchów.

Towarzysze podróży

W ramach wykorzeniania katolicyzmu z Kościoła pseudo posoborowa hierarchia ukrywa przed wiernymi, że jesteśmy „Kościołem walczącym”. Nowa wersja pseudo posoborowa głosiła kilka lat temu, że mamy być „kościołem pielgrzymującym”. Z ankiety wynika, że nie jesteśmy już nawet „Kościołem” tylko „podróżnikami”, a nasi współwyznawcy są „towarzyszami podróży”.

Zobacz także: 37. rocznica wydania wyroku na mordercach księdza Jerzego Popiełuszki

Pierwszy zestaw pytań zatytułowany jest „Towarzysze podróży”. Pierwsze pytanie brzmi „Czy twoja parafia/ wspólnota jest dla ciebie miejscem rozwoju twojej wiary i dlaczego?”. Odpowiadając na to pytanie, muszę stwierdzić: nie, nie czuje, by moja parafia rozwijała moją wiarę – muszę to robić samemu na własną rękę, opierając się głównie na lekturach.

Moim zdaniem przyczyną tego patologicznego stanu jest to, że duchowni, zgodnie z instrukcjami z seminariów i od hierarchów, głoszą kazania nieporuszające kontrowersyjnych (czyli ważnych tematów) i zdają się hołdować zasadzie, że największym świętym w Kościele ma być święty spokój. I co ważne – nie jest to wina kapłanów, oni zapewne tak, bez znajomości nauczania katolickiego, zostali ukształtowani w seminariach, tak od lat są tresowani przez hierarchów. W konsekwencji głoszą często kazania miłe i sympatyczne, ale bezbarwne, pozbawione kontrowersji, takie jak sól, która straciła smak.

Kościół

Drugie pytanie brzmi „Kiedy mówisz »mój Kościół«, to kto do niego należy?”. Odpowiadając na nie, muszę stwierdzić, że mój Kościół to wyznawcy wiary katolickiej, i coraz częściej mam wrażenie, że wielu hierarchów nie wyznaje wiary katolickiej tylko jakieś lewicowe antykatolickie masońskie zabobony.

Trzecie pytanie brzmi „Kto według ciebie jest odpowiedzialny za twoją wspólnotę Kościoła?”. Moim zdaniem odpowiedzialni są zależnie od swojej hierarchii hierarchowie i cały kler, z tym że choć są odpowiedzialni, to nie wywiązują się ze swojej odpowiedzialności, lekceważą swoje obowiązki, i zapewne nie są nawet świadomi swoich obowiązków, nie rozumieją, co oznaczy mieć jakiś obowiązek.

Zmarginalizowani w Kościele

Bardzo ważne czwarte pytanie brzmi „Jakie grupy lub osoby pozostają na marginesie twojej wspólnoty Kościoła?”. Odpowiedź na to pytanie jest jedna. Najbardziej zmarginalizowani i dyskryminowani przez hierarchie w Kościele są katolicy. Nie dość, że ich głos jest ignorowany przez hierarchów, to jeszcze hierarchowie reagują agresją i nienawiścią wobec wszelkich przejawów przywiązania wiernych do katolicyzmu. Za to zawsze są z uwagą wysłuchiwani wszyscy ci, którzy chcą wykorzenić katolicyzm w Kościele, głoszą wszelakie lewicowe i masońskie brednie.

Drugi zestaw pytań ankiety synodalnej brzmi „Słuchanie”. Pierwsze pytanie drugiego zestawu brzmi „W jaki sposób wysłuchiwani są świeccy, zwłaszcza kobiety i ludzie młodzi?”. Odpowiadając na pytanie, stwierdzam, że jeżeli „świeccy, zwłaszcza kobiety i ludzie młodzi” głoszą potrzebę zachowania katolicyzmu, to ich głos jest przez hierarchów ignorowany i zwalczany. Jeżeli zaś głoszą wyznawane przez hierarchów lewicowe i masońskie zabobony, to są bacznie słuchani. Warunkiem wysłuchania przez hierarchów jest głoszenie tego, co hierarchowie chcą usłyszeć. Warto też zwrócić uwagę, że samo pytanie jest przesiąknięte duchem lewicowym, zabobonem rzekomego patriarchatu, bo niby czemu hierarchia ma się wsłuchiwać uważnie w głos nie wszystkich wiernych, a kobiet i młodych, dyskryminują mężczyzn i starych. Dodatkowo pytanie to jest przesiąknięte klasyczną hipokryzją – we współczesnym Kościele modernistyczne pseudo posoborowe zabobony są domeną starych, a to właśnie młodzi chcą zachowania katolicyzmu.

Drugie pytanie drugiego zestawu brzmi „Czy masz przekonanie, że jesteś słuchany w Kościele?”. Jest na nie jedna odpowiedź. Nie jestem słuchany przez hierarchów, bo mówię to, czego oni nie chcą usłyszeć. Trzecie pytanie brzmi „Co utrudnia lub ułatwia usłyszenie twojego głosu w twojej parafii/wspólnocie?”. Moim zdaniem moja parafialna wspólnota nie jest od wysłuchiwania głosów parafian, tylko od tego, by dostarczać im katolickie nauczanie – niestety z tej podstawowej funkcji się nie wywiązuje. Nie mam absolutnie potrzeby tego, by parafia wysłuchiwała mojego zdania, mam potrzebę by dostarczała mi katolickie nauczanie. Podobnie nie mam potrzeby, by wodociągi wysłuchiwały opinie ludzi, ich rola jest dostarczanie wody – i gdy tej wody nie dostarczają, to nie wywiązują się ze swojej roli.

Konsekrowani

Trzecie pytanie drugiego zestawu „Na ile wysłuchiwany jest głos osób konsekrowanych (kobiet i mężczyzn) w twojej wspólnocie/parafii?” muszę skomentować stwierdzeniem, że rolą parafii i wspólnoty jest dostarczanie nauczanie katolickiego, a nie wysłuchiwanie. Problemem jest to, że parafie nie dostarczają nauczania katolickiego, a nie to, że nie pełnią funkcji angory, na którą każdy może wejść i propagować swoje pomysły. Oczywiście hipokryzja hierarchów polega na tym, że propagować można wszystko, w tym i antykatolickie brednie, ale propagowanie katolicyzmu jest zakazane.

Czwarte pytanie brzmi „Czy osoby konsekrowane są włączane w życie wspólnoty parafialnej?”. Zakonnic u nas nie ma. Zakonników też. Są księża. Na szczęście ludzi nie gorszą świeccy szafarze i szafarki komunii. A pan organista śpiewa niewyraźnie pieśni, których nikt nie zna.

W duchu lewicowych zabobonów zadane są pytania piąte i szóste drugie zestawu. Piąte pytanie brzmi „Czy głos osób starszych, wykluczonych, zmarginalizowanych, mniejszości, osób doświadczających ubóstwa i wykluczenia jest wysłuchiwany w twojej wspólnocie parafialnej?”. Kolejny raz warto powtórzyć, że rolą parafii jest dostarczanie nauczania katolickiego, a nie wysłuchiwanie ludzi mających potrzebę wygadania się. Czas jest wartością ograniczoną i powinien być przeznaczany na działalność potrzebną i ważną, czyli na głoszenie nauczania katolickiego, a nie wysłuchiwanie mniejszości, i to pewnie gejów oraz islamskich imigrantów. Podobnie od czapy, wynikające z lewicowych zabobonów i frazesów, jest pytanie szóste „Czy potrafisz określić uprzedzenia i stereotypy, które utrudniają nam słuchanie siebie w parafii/we wspólnocie?”

Debata

Trzeci zestaw pytań ma tytuł „Zabieranie głosu”. Pierwsze pytanie brzmi „Co umożliwia lub utrudnia odważne, szczere i odpowiedzialne wypowiadanie się w naszym Kościele lokalnym/ wspólnocie/ społeczeństwie?”. Jest to kolejne pytanie z fałszywą tezą, że Kościół ma być radą delegatów robotniczych i żołnierskich, a nie instytucją szerzenia wiary katolickiej. Nie widzę potrzeby by w Kościele każdy świr, mason, komunista, pedał i feministka, mogli szerzyć swoje irracjonalne zabobony. Jestem zainteresowany tym, by Kościół propagował nauczanie katolickie.

Drugie pytanie trzeciego zestawu brzmi „Jak w twojej wspólnocie funkcjonują relacje z mediami (nie tylko z katolickimi)?”. Odpowiadając na to pytanie, muszę stwierdzić, że nie ma takich relacji – i dobrze, bo nie nie ma takiej potrzeby. Oczywiście warto byłoby duchowni i świeccy wykorzystywali media do głoszenia nauczania katolickiego – ale do głoszenia nauczania katolickiego, a nie swoich, często niekatolickich i głupich przekonań.

Trzecie pytanie trzeciego zestawu brzmi „Kto przemawia w imieniu parafii/wspólnoty i jak jest on wybierany/wyznaczany?”. Bardzo mnie cieszy, że w mojej parafii nikt nie przemawia w imieniu parafian i nikt nie jest wybierany. Taki trybun ludowy by tylko wprowadził niepotrzebne konflikty wśród parafian, bo by części z nich nie reprezentował. Parafianie mają przeróżne pomysły wzajemnie się wykluczające. Od wielu lat w naszym kościele parafialnym trwa konflikt o to, jak modlić się przed czy po mszy- część z parafian chce się modlić cicho w kościele, a część głośno odmawiać modlitwy. I wyobraźmy sobie kampanię wyborczą do rady parafialnej – blok cicho modzących się przeciwko blokowi głośno modlących się, wyborcy PiS przeciwko wyborcom PO, inicjatywa pedałów, masonów i ateistów przeciwko inicjatywie lefebrystów i nacjonalistów.

Liturgia

Czwarty zestaw to „Celebrowanie”. Pierwsze pytanie brzmi „W jaki sposób modlitwa i celebracje liturgiczne inspirują i ukierunkowują nasze wspólne życie i misję w naszej wspólnocie/parafii?”. Moim zdaniem w żaden. Dodatkowo w wyniku popierania przez kler covidowego faszyzmu ludzie przestali chodzić do kościołów, a ci nieliczni, którzy chodzą, przez maseczki, nie śpiewają i nie uczestniczą werbalnie w rytuale, zapominając słowa modlitw, pieśni i obrzędów. Za to wszystko możemy podziękować hierarchom.

Drugie pytanie brzmi „Czy liturgia (Słowo Boże, sakramenty, sakramentalia) pomagają tobie i wspólnocie w podejmowaniu najważniejszych decyzji?”. Uczciwie mówiąc, niestety tak nie jest. Drugie pytanie brzmi „W jaki sposób zachęcamy wszystkich wiernych do czynnego uczestnictwa w liturgii i pełnienia funkcji liturgicznych?”. Moim zdaniem wierni nie są ani nie byli zachęcani. Ani ci, którzy pojawiają się w kościele, ani ci, którzy nie bywają w parafii. Covidowy faszyzm zniechęcił, co było od początku wiadome, do uczestnictwa w liturgiach. Na trzecie pytanie „, Czy w twojej wspólnocie jest zauważalna posługa lektora (głoszenie słowa) i akolity (szafarz komunii świętej)?” odpowiedź brzmi – lektorów tak i to od dawna, świeckich szafarzy na szczęście nie. Czwarte pytanie dotyczy tego „Czym jest dla Ciebie i jak przeżywasz odpust w twojej parafii?” muszę odpowiedzieć, że właściwie nie ma on niestety żadnego znaczenia – idę na mszę i mijam stoisko z preclami.

Pierwsze pytanie piątego zestawu pytań „Współodpowiedzialność w misji” brzmi „czy realizujesz misje Kościoła i w jaki sposób?”. Odpowiadając na nie, przyznam, że świadomie staram się pisać artykułu o tematyce katolickiej i publicznie prezentować nauczanie katolickie. Odpowiadając na drugie pytanie „Co ci przeszkadza w byciu aktywnym w misji Kościoła?” stwierdzę, że brak czasu, brak pola do szerzenia informacji o katolicyzmie, brak środków, brak sił i niechęć hierarchów do katolicyzmu. Odpowiadając na trzecie pytanie „Jakie obszary misji są przez parafię/wspólnotę zaniedbywane?” muszę stwierdzić, że właściwie wszystkie.

Rozeznanie wyborów

Czwarte pytanie piątego zestawu brzmi „W jaki sposób dokonuje się rozeznania wyborów związanych z misją i kto w nich uczestniczy?”. Niestety nie jest wyjaśnione, co w klerykalnej nowomowie oznacza „rozeznanie”. Jeżeli chodzi o to, kto powinien decydować, o tym, jak działa parafia, to powinien być to proboszcz. Oddawanie radom parafialnym kontroli nad parafią jest bezsensowne. Do szerzenia nauczania katolickiego wystarczy głos decydujący proboszcza.

Dziwne jest też pytanie szóste piątego zestawu – „Czy osoby pełniące różne funkcje społeczne i polityczne w twoim środowisku mogą liczyć na wsparcie twoje i twojej wspólnoty? Jeśli tak, to w jaki sposób?”. Czyżby miało to oznaczać włączenie rad parafialnych w bieżącą działalność polityczną – czyli obciążanie Kościoła konsekwencjami politykierstwa świeckich. Takie nowatorstwo jest wyjątkowo szkodliwe, tym bardziej że nie chodzi tu o misję prorocką Kościoła, czyli obowiązek Kościoła pouczania rządzących by działali zgodnie z nauczaniem katolickim. Z synodalności wynika, że wsparcie wspólnoty ma wynikać z opinii wiernych, a nie nauczania katolickiego.

Siódme pytanie piątego zestawu brzmi „Czy styl synodalny (spotkanie, słuchanie, rozeznawanie, podejmowanie decyzji) jest obecny i praktykowany w twojej wspólnocie (rada duszpasterska, parafialna, katechetyczna, ekonomiczna, kapituła)?”. Odpowiadając na nie, stwierdzam, że nie, i dzięki Bogu za to.

Dialog

Pierwsze pytanie szóstego zestawu „Wprowadzenie dialogu w Kościele i Społeczeństwie” brzmi „Czy i jakie są miejsca i sposoby dialogu w obrębie twojej wspólnoty/parafii?”. Odpowiadając na nie, stwierdzę, że nie m, i dzięki Bogu na to. Rolą Kościoła jest głoszenie nauczanie katolickiego, a nie dialogowanie z pederastą czy należy zmienić nauczanie katolickie o grzeszności homoseksualizmu, bo geje mają ochotę na wtykanie sobie penisów w odbyt.

Odpowiadając na drugie pytanie „W jaki sposób są rozwiązywane różnice poglądów, konflikty i trudności w twojej wspólnocie/parafii?” stwierdzę, że decyduje proboszcz, i jest to właściwy model. Odpowiadając na drugie pytanie o to „W jaki sposób krzewimy współpracę z diecezjami sąsiednimi, wspólnotami zakonnymi na danym terenie, stowarzyszeniami świeckich i ruchami itd.?” stwierdzę, że można odnieść wrażenie, że chyba w żaden.

Na trzecie pytanie o to „Jakie doświadczenia dialogu i wspólnego zaangażowania mamy z wyznawcami innych religii i z osobami bez afiliacji religijnej?” stwierdzę, że jak najgorsze, wskazujące na to, że ekumenizm jest grzechem, bezsensownym działaniem na szkodę katolicyzmu.

Wzorem politycy

Trudno nie śmiać się czytając pytanie czwarte „Czy i w jaki sposób twoja wspólnota prowadzi dialog i korzysta z doświadczeń innych instytucji społeczeństwa (świata polityki, ekonomii, kultury, społeczeństwa obywatelskiego i ludzi żyjących w ubóstwie)?”. Muszę stwierdzić, że sugestia, by czerpać doświadczenie od polityków, ekonomistów, ludzi kultury, jest bezsensowna. Korzystając z doświadczenia ekonomii marksistowskiej, możemy jedynie doprowadzić parafie do bankructwa, a wiernych masowo mordować. Korzystając z doświadczenia polityków, możemy przymusowo odbierać wiernym kasę, marnować je, tak by zrabowane środki przelewać do prywatnych kieszeni. A ludzie kultury mogą nas nucz uczyć tego jak krzyże trzymać w akwariach z sikami.

Siódmy zestaw pytań w ankiecie synodalnej brzmi „Ekumenizm”. Odpowiadając na pytanie pierwsze „Jakie relacje ma nasza wspólnota kościelna z członkami innych tradycji chrześcijańskich
i wyznań?” i drugie „Czy w twojej wspólnocie /parafii są inne wyznania chrześcijańskie? Czy prowadzony jest dialog, jakie są trudności, wyzwania i owoce tej współpracy?”, można stwierdzić, że dzięki Bogu żadne.

Władza

Ósmy zestaw pytań synodalnych to „Władza i uczestnictwo”. Pierwsze pytanie to, „Czy w twojej wspólnocie/parafii są określane cele, do których należy dążyć, droga do ich osiągnięcia i kroki, które należy podjąć, aby je osiągnąć?”, drugie „Czy rozeznawanie celów jest pracą zespołową, realizowaną z udziałem wszystkich chętnych członków wspólnoty/parafii?”, trzecie „Czy w proces rozeznawania i posługi włącza się osoby świeckie, konsekrowane, różnych grup i ruchów kościelnych?”.

Odpowiadając na te pytania, stwierdzę, że od dwu tysięcy lat mamy jeden cel – zbawienie, i metody dążenia do tego celu są powszechnie znane. Oczywiście w synodalni pewnie chodzi o to, żeby to nie proboszcz, tylko rada parafialna decydowała o bieżącej działalności. Nie ma absolutnie takiej konieczności.

Dziewiąty zestaw pytań synodalnych brzmi „Rozeznawanie i podejmowanie decyzji”. Pytania w tym zestawie brzmią: Jakie metody i procesy stosujemy w naszej wspólnocie/parafii przy podejmowaniu decyzji? Czy motywujesz siebie i innych do udziału w podejmowaniu decyzji we wspólnotach zorganizowanych hierarchicznie (rada duszpasterska, parafialna, ekonomiczna, kapituła zakonna)? Jaki jest w twojej wspólnocie/parafii związek pomiędzy konsultacją a podejmowaniem decyzji i jak to jest realizowane w praktyce? Czy w twojej wspólnocie/parafii istnieją narzędzia i procedury promujące przejrzystość i możliwość rozliczenia wspólnotowych decyzji?

Synodalność

Co ważne nie ma pytania o to „Czy synodalność jest w ogóle potrzebna?”. Zapewne dlatego, że hierarchowie boją się słusznej odpowiedzi, że synodalność to głupi pomysł. W ramach manipulowania, mającego potwierdzić potrzebę wprowadzenia synodalności, pytania są zadawane w stylu „jaka partia jest najlepsza, i dlaczego jest to partia komunistyczna”. Na pytania o synodalność można odpowiedzieć, tylko stwierdzając, że synodalność to głupi i szkodliwy pomysł pseudo posoborowców, których celem jest dalsze niszczenie Kościoła katolickiego.

Na pierwsze pytanie dziesiątego zestawu pytań w ankiecie synodalnej „Formowanie się do synodalności” „W jaki sposób wspólnota kościelna formuje ludzi, aby byli bardziej zdolni do słuchania siebie nawzajem, uczestniczenia w misji i angażowania się w dialog?, należy stwierdzić, że celem Kościoła jest formowanie ludzi tak, by postępowali zgodnie z nauczaniem Kościoła katolickiego, a nie marnowali czasu na wysłuchiwanie głupot, które ich ogłupiają i demoralizują.

Drugi, trzecie i czwarte pytanie dziesiątego zestawu (Jaka formacja jest oferowana, aby wspierać rozeznawanie i sprawowanie władzy w sposób synodalny? Czy w twojej wspólnocie/parafii jest możliwość, a jeśli tak to jaka, formacji dla osób biorących odpowiedzialność za wspólnotę Kościoła (liderzy, animatorzy, moderatorzy, katecheci)? Czy twoja wspólnota/parafia daje ci narzędzia, a jeśli tak to jakie, do rozeznania i rozpoznania wpływu kultury oraz jej zagrożeń na twoją wspólnotę?) wskazuje, że w planach synodalistów są szkolenia dla nowych laickich kolektywnych władz Kościoła, pewnie szkolenia na miarę tych, jakie mieli aktywiści partii komunistycznej. Z ankiety synodalej widać więc, że celem ruchu synodalnego jest przemiana Kościoła katolickiego w duchu marksistowskim na swoistą radę delegatów robotniczych. Synodaliści mają więc na celu likwidacje Kościoła katolickiego.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Subskrybuj
Powiadom o
3 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY