Gieorgij Muradow, wicepremier krymskiego rządu, pożalił się na swój los rosyjskim dziennikarzom. A wszystko za sprawą nieprzyjemności, jakich stał się “ofiarą” za sprawą polskich pograniczników.
Rosyjski polityk przyleciał samolotem na Lotnisko Chopina, skąd udać się miał na odbywającą się w Warszawie konferencję OBWE. Muradow nie przypadł jednak do gustu polskiej straży granicznej, która przez ponad dwie godziny przetrzymywała go na terenie portu lotniczego.
– Przez dwie i pół godziny byłem przetrzymywany na lotnisku. Powiedziano, że kwestia jest uzgadniana z najwyższym kierownictwem, ponieważ znajduję się na czarnej liście UE, mimo że przyjechałem nie do Polski, tylko do organizacji międzynarodowej OBWE – żalił się wicepremier Krymu.
W końcu pogranicznicy pozwolili decydentowi anektowanej przez Rosję dawnej prowincji Ukrainy opuścić port lotniczy i udać się na konferencję, jednak… ta zdążyła już dobiec do końca.
Tej wizyty w Warszawie Gieorgij Muradow miło wspominać więc nie będzie.