- Jan Krzysztof Ardanowski zapowiada, że po wprowadzeniu unijnego “Zielonego Ładu” czeka nas znaczny wzrost cen żywności i katastrofa żywnościowa. Obecna inflacja ma być tylko przedsmakiem przyszłych wydarzeń.
- Zdaniem byłego ministra rolnictwa obecnie poważnym problemem dla rolnictwa są wysokie ceny nawozów.
- Rolnicy przez inflację, której skutkiem jest drożyzna, tracą podwójnie – podkreślił.
- Zobacz także: Polska sieć sklepów rozrasta się w imponującym tempie. Przeskoczy Biedronkę?
“Zielony Ład” doprowadzi do katastrofy?
Jan Krzysztof Ardanowski zapowiada, że po wprowadzeniu unijnego “Zielonego Ładu” czeka nas znaczny wzrost cen żywności i katastrofa żywnościowa. Obecna inflacja ma być tylko przedsmakiem przyszłych wydarzeń.
Zielony Ład, czyli strategia KE z grudnia 2019 roku, zakłada zmniejszenie nawożenia, zmniejszenie ochrony roślin, czy odłogowanie gruntów. To coś niezrozumiałego, kiedy na świecie żywności brakuje. Prawie miliard ludzi na świecie głoduje, a tu się proponuje ograniczenie produkcji żywności i nawet odłogowanie, czyli zaprzestanie uprawy gruntów. Inny element to przesunięcie 25 proc. upraw do certyfikowanego rolnictwa ekologicznego, bez liczenia się z tym, czy konsumenci są na to gotowi i zaakceptują żywność po znacznie wyższych cenach. Zielony Ład ma być wprowadzany od 2023 roku. Jednak analiza potencjalnych jego skutków, przedstawiona przez wiele znakomitych ośrodków naukowych polskich i zagranicznych jest druzgocąca. Wynika z nich m.in., że w tej wersji średni spadek produkcji żywności w Polsce wyniesie 13-15 proc., a w poszczególnych grupach znacznie więcej. To wszystko w sposób nieuchronny przełoży się na zaopatrzenie rynku, zachwieje bezpieczeństwem żywnościowym Polski i odetnie nas od możliwości eksportu. A co najważniejsze – spowoduje znaczny wzrost cen, które będą musieli zapłacić konsumenci. Możemy mieć do czynienia z katastrofą żywnościową. Może zabraknąć żywności i trzeba będzie ją sprowadzać z innych kontynentów. Ten proces ma rozpocząć się już za rok – podkreślił.
Rolników nie stać na kupno nawozów
Zdaniem byłego ministra rolnictwa obecnie poważnym problemem dla rolnictwa są wysokie ceny nawozów.
Obniżenie VAT-u to dobry kierunek rządu, ale zerowy VAT obniża cenę nawozów azotowych o 200-300 zł, a to nie jest obniżka, która sprawi, że rolników będzie stać na kupno nawozów. Obawiam się, że nawozy, które są absolutnie niezbędnym elementem, by uzyskać przyzwoite plony, nie będą w tym roku przez rolników zakupione i zastosowane. Doprowadzi to do spadku plonów. Co prawda spodziewaliśmy się tego, ale od przyszłego roku, kiedy wdrażany będzie Zielony Ład. Mamy więc przedsmak tego, co może się dziać za rok – wskazał.
Ardanowski zapowiedział też kolejne działania rządu w tej sprawie.
W przypadku nawozów, ale też innych czynników produkcji rolnej, które podrożały, musimy zastosować bezpośrednią pomoc dla rolników. Premier wystąpił do KE o taką zgodę. To będzie znaczące obciążenie dla budżetu państwa, ale trzeba iść w tym kierunku, bo bez nawozów nie ma wysokich plonów – powiedział.
Rolnicy przez inflację tracą podwójnie
Jego zdaniem obecna inflacja mocno uderza w polskich rolników.
Rolnicy przez inflację, której skutkiem jest drożyzna, tracą podwójnie. Bo tak jak każdy z nas ponoszą koszty droższej żywności, czy energii potrzebnej np. do ogrzewania domu, to dodatkowo płacą ogromne kwoty za zużycie energii w gospodarstwach. Przecież maszyny, różne urządzenia, działają głównie na prąd. Budynki inwentarskie, szklarnie, wymagają ciepła, ogrzewania. Wszystko podrożało. Potrzebna jest dodatkowa tarcza antyinflacyjna przeciwko drożyźnie, która pomogłaby tym gospodarstwom przetrwać. Sam VAT problemu nie rozwiązuje. Jeżeli państwo nie pomoże w istotnym obniżeniu kosztów w rolnictwie, to może oznaczać początek upadku rolnictwa – wskazał.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
interia.pl