Żądanie przez Polskę reparacji od Niemiec za szkody wywołane podczas II wojny światowej wywołuje coraz więcej komentarzy i wkracza do debaty publicznej w samych Niemczech. Na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung” niemiecki historyk Gregor Schoellgen ostrzegł Polaków przed podnoszeniem tej kwestii na arenie międzynarodowej. Pojawiła się nawet groźba… wojny.
Schoellgen stwierdził, że włączenie po wojnie do Polski ziem zachodnich w gruncie rzeczy stanowi równowartość rekompensaty za zniszczenia dokonane w czasie II wojny światowej. Jego zdaniem ponowne podniesienie tej kwestii na gruncie stosunków międzynarodowych może przynieść daleko idące konsekwencje.
Kto porusza temat reparacji, ten podnosi też nieuchronnie temat polskiej granicy zachodniej; kto porusza temat polskiej granicy zachodniej, otwiera nieuchronnie temat polskiej granicy wschodniej, a to prowadzi nieuchronnie do dyskusji o stosunku Polski do Ukrainy i Białorusi, ponieważ do tych dwóch państw należą od czasu rozwiązania Związku Radzieckiego dawne polskie obszary na wschód od Bugu – wylicza historyk.
Schoellgen przypomniał również o tzw. linii Curzona. Od przyjęcia Polski do UE, a więc od 1 maja 2004 roku proponowana w 1919 roku przez Curzona granica pokrywa się ze wschodnią granicą zewnętrzną UE. Kto podważa dziś w jakimkolwiek punkcie kompleksowe status quo na tym obszarze, wrzucając na przykład problem reparacji, ten znajdzie się niespodziewanie w epoce wojen światowych. Kto może tego chcieć? – zastanawia się.