Taka sytuacja miała miejsce po raz pierwszy od 25 lat. W nocy z 16 na 17 grudnia została zamknięta przestrzeń powietrzna nad Polską. Jak informuje RMF FM, doszło wtedy do tajemniczej awarii systemu kontroli powietrznej. Internauci wskazują na zadziwiający zbieg okoliczności.
W warszawskim centrum kontroli zarządzania ruchem powietrznym przeprowadzano wówczas testy awaryjnego zasilania systemów. Gdy odłączono miejską instalację, doszło do niewyjaśnionej awarii wszystkich akumulatorów zapasowych.
Przestały działać radary, system komunikacji radiowej i telefonicznej. Polscy kontrolerzy na pół godziny utracili możliwość monitorowania przelotów nad Polską. Konieczne było zamknięcie przestrzeni powietrznej. Wszystkie samoloty otrzymały nakaz omijania polskiego terytorium. Nastąpiły też duże opóźnienia w lotach krajowych.
Tajemniczą sprawę gruntownie bada prokuratura. Nie jest wykluczone, że za awarię mogą odpowiadać obce służby, które testowały polskie systemy. W tamtym czasie nie było możliwości monitorowania lotów, przez co na terytorium Polski mogły dostać się nielegalne jednostki powietrzne. Jak przyznaje minister transportu Andrzej Adamczyk, prawdopodobieństwo takiej awarii było “mniejsze od możliwości trafienia szóstki w Totolotku”.
Data tajemniczego zdarzenia została przez internautów szybko powiązana z ówczesnymi wydarzeniami politycznymi. To właśnie wtedy rozpoczynała się okupacja sali plenarnej w Sejmie przez polityków PO i Nowoczesnej, a przed budynkiem parlamentu gromadzili się demonstranci protestujący przeciwko rządowi. Później Jarosław Kaczyński określił te wydarzenia mianem próby “puczu”.
Awaria systemu kontroli lotów nastąpiła 16 grudnia. Kiedy na Wiejskiej blokowano salę plenarną. Zbieg okoliczności. https://t.co/H1ZZMvmWM1
— Marzena Paczuska (@MarzenaPaczuska) 7 września 2017
Pani Chapman pisała wtedy alarmujące twity o “zamkniętej przestrzeni powietrznej nad PL” i sugerowała niemal przygotowania do stanu wojenneg
— Dominika Cosic (@dominikacosic) 7 września 2017