W 1912 roku we Lwowie po raz piąty ukazał się Katechizm dziecka Władysława Bełzy, kojarzony za naszych czasów jedynie z tytułowym utworem i to wersji wychowawczo-chłopięcej. To książka, której wymiar symboliczny przywoływałam już wielokrotnie.
W wersji dziewczęcej znany wiersz zaczyna się on od słów:
-Kto ty jesteś?
-Polka mała.
-Jaki znak twój?
-Lilija biała.
W. Bełza, Katechizm polskiego dziecka, Lwów 1912,s.4
…po czym następuję tekst jak w „wersji chłopięcej”.
Nikt nie pamięta już zapewne, że to właśnie w tym zbiorze znalazł się utwór zatytułowany Czem będę?, gdzie w marzeniach polskiego dziecięcia pojawia się „dzielny ułan”, pleban, malarz, rolnik lub po prostu dobry Polak? Niegdyś dobry Polak walczył z bronią w ręku, był też społecznikiem, tzw. „przewodnikiem oświaty”.
Nawet zazdrośnicy postrzegali go jako zdolnego poświęceń, konsekwentnego w działaniu, zdolnego do obrony wartości za cenę oddania życia za Ojczyznę – jeśli taką będzie potrzeba.
Dziś wielu młodych ludzi nie zakłada rodziny. Wielu nie chce być rodzicami – z lenistwa, z niedojrzałości, pychy, braków psychicznych. Jeśli młode małżeństwo które nie może mieć dzieci, nie znajduje w sobie pokładów miłości dla adoptowania dzieci, naznaczone jest groźnym infantylizmem.
Cywilizacja śmierci pyszni się, widząc przejawy lenistwa i kruszenia ducha.
Doświadczenie nieciągłości pokoleniowej też jest następstwem przemian ustrojowych i politycznych, lęk przed kontaktem z dziećmi, obawa przed ośmieszeniem oraz paraliżująca trema dotyka nie tylko początkujących nauczycieli,ale i młodych rodziców.
Dziś młodzi ludzie muszą mieć stabilny system wartości. Jeśli mają rodziców o poglądach narodowych, ich świętym obowiązkiem jest kontynuować ich dzieło.
Z przerażeniem widzę jak wielu narodowców z mojego pokolenia (takimi się przynajmniej określali) uległo konsumpcjonizmowi, starannie skrytą fascynacją kryptofeminizmem i stagnacji.
Przyjrzyj się błędom (prawie) staruszków w moim wieku i wyciągnij wnioski, droga Młodzieży.