Podczas jednego z wieców partii CDU, będącego częścią trwającej kampanii w wyborach do Bundestagu Angela Merkel została publicznie wygwizdana i nazwana zdrajczynią. Kanclerz ubiega się o kolejną reelekcję.
Szefowa rządzącej w Niemczech koalicji wybrała się do Saksonii i Turyngii. Na celu miała przede wszystkim przywrócić część utraconego wcześniej elektoratu na rzecz partii Alternatywa dla Niemiec.
Wizyta miała również wzmocnić wizerunek Merkel w tych dwóch wschodnich landach. Ta część kraju jest obecnie największym skupiskiem wyborców o poglądach eurosceptycznych i antyimigranckich.
Angela Merkel została przywitania w sposób jakiego się jednak nie spodziewała.
W Saksonii przeciwko Merkel protestowało 150 osób. Ludzie wznosili okrzyki i transparenty z napisami zdrajczyni narodu, chce NRD 2.0, spadaj. Protestujący usiłowali zagłuszyć jej przemówienie, a nawet ją wygnać. Kanclerz odniosła się do krzyków słowami Niektórzy ludzie potrafią tylko wrzeszczeć, inni próbują coś zmienić, jeszcze inni tylko krzyczą. W Turyngii z kolei, Merkel usłyszała od zebranego tłumu, że jest kłamczuchą i obłudnicą. Kto głosuje na CDU, ten wybiera nieograniczoną imigrację pseudo-azylantów – krzyczeli zebrani w mieszkańcy.
Wybory w Niemczech odbędą się 24 września. Narazie faworytą jest była członkini oraz sekretarz do spraw agitacji i propagandy FDJ (organizacji młodzieżowej Socjalistycznej Partii Jedności Niemiec, rządzącej w NRD) czyli Angela Merkel. Jej największym rywalem jest Martin Schulz. Oba scenariusze są dla Polski niestety niekorzystne.