Decyzja Rafała Trzaskowskiego o walce z krzyżem w przestrzeni podległych mu urzędów nie mogła przejść bez echa. W sprawie zabrał głos również wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak, który wyraźnie dał do zrozumienia co o tym myśli..
Całe działanie odbywa się oczywiści pod pozorem neutralności światopoglądowej i świeckości państwa.
– Neutralność nie polega na tym, że będziemy teraz ludziom z biurek zbierać, jeżeli ktoś jest wierzącym człowiekiem, obrazki religijne czy krzyżyki – rzucił w rozmowie Krzysztof Bosak. I dodał, że już zaborcy, czy zewnętrzna władza sowiecka zdejmowała krzyże ze ścian.
Bosak ciągnął dalej:
– Znam sytuację urzędników w Warszawie, którzy są na przykład katolikami i w swoim pokoju powiesili krzyż. Naprawdę komuś to przeszkadza? Dlaczego? Ciekaw jestem, czy z tą samą energią prezydent Trzaskowski będzie walczył na przykład z Chanuką. Zdaje się, że Warszawa wystawiała taki wielki świecznik chanukowy przy Pałacu Kultury.
Bosak również zauważył, że jeżeli Trzaskowski chce rzeczywiście wprowadzić w życie swoje rozporządzenie to powinien ustanowić jakiegoś komisarza do spraw religijnych w warszawskim ratuszu, puścić go po pokojach i sprawdzać, czy urzędnicy mają coś na biurku, czy nie! I skończy się cyrkiem polegającym na tym, że urzędnicy (…) będą patrzeć, czy nadchodzi komisarz religijny prezydenta Trzaskowskiego i czy już chować krzyżyk do szuflady, czy jeszcze może leżeć na biurku.
Krzysztof Bosak podkreślił, że bynajmniej to co mówi o komisarzu do spraw religijnych to nie jest ironia z jego strony:
– Trzaskowski będzie chciał swoją wolę wymusić, to będzie musiał puścić kogoś po nieskończonej liczbie tysięcy gabinetów, które są w warszawskiej administracji, no i sprawdzać! Życzę powodzenia. A swoje wsparcie gwarantuję tym, którzy będą chcieli zachować wolność religijną.