- W piątek w Katowicach przy ul. Bednorza w dzielnicy Szopienice doszło do wybuchu gazu, w którym zginęły dwie osoby.
- Do redakcji Polsatu News trafił list pożegnalny od ofiar tragedii.
- Jak się okazuje, miały one popaść w konflikt z lokalnym pastorem, dlatego chciały popełnić zbiorowe samobójstwo.
- Osoby, które napisały list wskazały, że w trakcie pracy czuły się niedoceniane przez duchownego.
- Zobacz także: Nowy premier Tajwanu. Jest praktykującym katolikiem
W piątek w Katowicach przy ul. Bednorza w dzielnicy Szopienice doszło do wybuchu gazu, w którym zginęły dwie osoby. Niespodziewanie do redakcji programu “Interwencja” Polsatu News wpłynął tajemniczy list. Jak się okazało został on napisany przez ofiary wybuchu gazu w Katowicach.
Jeśli ktoś się zastanawia, jak doszło do tej tragedii w Katowicach-Szopienicach to oto kilka słów wyjaśnienia
– podaje Polsat News.
Pismo zostało wysłane z Katowic w środę, dwa dni przed wybuchem kamienicy.
Ciężkie relacje ofiar z ewangelickim pastorem
Ofiary w liście wskazują, że będąc w ciężkiej sytuacji o pomoc zwróciły się do księdza ewangelicko-augsburskiego, u którego zamieszkały i dla którego pracowały. Osoby, które napisały list wskazały, że w trakcie pracy czuły się niedoceniane przez duchownego, obwiniły go również o okradanie.
W liście czytamy również, że duchowny zażądał od nich pieniędzy, choć wcześniej uregulowały one zaległości. W treści wskazano, że duchowny zapowiedział ofiarom, że zostaną wyrzucone z mieszkania.
Jednocześnie zdaje sobie sprawę, że jedno z nas jest ciężko chore (nowotwór płuc z przerzutami), ale znieczulica działa i nic go nie obchodzi, zresztą czemu miałoby to go obchodzić skoro nie ma sumienia i każe nam opuścić mieszkanie, nie interesuje go czy trafimy pod most
– czytamy dalej w liście.
Czytaj więcej: Iran. Atak dronów na cele strategiczne. Podolak: “Ostrzegałem was”
Szokująca końcówka listu
Ofiary przekazały, że w związku z sytuacją jedynym rozwiązaniem wydawało się rozszerzone samobójstwo.
Tabletki nasenne pozwolą nam odejść skutecznie i po cichu. Z cmentarza komunalnego ksiądz nas nie wyrzuci. Z Cmentarza Komunalnego nawet ksiądz nas nie wyrzuci. Jedynym naszym życzeniem jest to, żeby podczas naszego pochówku nie było żadnego klechy. Żaden klecha już na nas nie zarobi, czy to na naszym życiu czy śmierci
– przekazały ofiary na końcu listu.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
polsatnews.pl, magnapolonia.org