- Gazeta Wyborcza doniosła opublikowała w poniedziałek artykuł na temat patologii wewnątrz organizacji Homokomando.
- Zrzeszenie agresywnych bojówkarzy spod znaku LGBT powstało w 2019 r.
- Niestety zarząd miał ukrywać przypadek gwałtu na Rafale., który miał zostać zgwałcony przez Macieja L.
- Mężczyźni umówili się na przygodny stosunek płciowy, lecz dzięki przezorności ofiary i kamerze uwieczniła się scena gwałtu.
- Maciej L. miał wstrzyknąć mężczyźnie pewien środek oraz przystawić ofierze broń do głowy.
- Jak się okazuję, zdaniem Katarzyny, która odeszła z organizacji, członkowie zarządu mają tuszować inne gwałty oraz nieprzyjemne sytuacje z ich udziałem.
- Zobacz także: Sasin uspokaja ws. węgla. “Do Polski trafi prawie 11 mln ton”
Homokomando zostało założone w 2019 r. Wspólnie trenowali, a w mediach społecznościowych środowisk LGBT szybko zaczęli zyskiwać popularność. Wtedy porzucili sport, a zajęli się promocją samych siebie w sieci, udziałem w Paradach Równości i atakowaniem furgonetek pro-life. Od dawna pojawiały się plotki, że w hermetycznym środowisku dochodzi do przemocy i gwałtów.
Teraz sprawę w obszernym reportażu opisała Gazeta Wyborcza. W połowie września jeden z członków zarządu napisał do aktywisty Rafała w aplikacji dla gejów. Mężczyźni umówili się na seks w kominiarkach, ale Maciej L. dodatkowo wstrzyknął towarzyszowi nieznaną substancję i wymachując bronią zmusił do stosunku oralnego.
Czytaj więcej: Nieoficjalnie. Naimski ma zająć się polskim atomem
Zarząd Homokomando kryje gwałcicieli?
Pytany o tę sprawę przez autora artykułu zaprzecza i odmawia komentarza. Jak czytamy, wszystko zostało jednak nagrane, bo umawiając się z nieznajomym na przygodny seks, Rafał ustawił w pokoju telefon z włączonym aparatem.
Katarzyna, która zakładała stowarzyszenie Homokomando, ale odeszła z niego z powodu krycia wyskoków Macieja przez Linusa Lewandowskiego, pokazała autorowi tekstu zrzuty ekranu, jakie otrzymywała od podejrzewanego dziś o gwałt. Z wiadomości wynika również, że członkowie stowarzyszenia od dawna kryli swoje wzajemne “wyskoki”.
Gdy w środowisku pojawiły się informacje o przygotowywanym przez Wyborczą artykule, najostrzej miał zareagować Linus Lewandowski, który już w lipcu przeprowadził atak z wyprzedzeniem, przygotowując sobie linię obrony.
Informuję wszem i wobec, że Damian Maliszewski to ch** złamany, chce zrobić nam krzywdę (…), wiem, że kontaktuje się z osobami z Homokomando i wypytuje o jakieś fikcyjne rzeczy
– stwierdził Linus Lewandowski.
"Homokomando" czyli zgwałcenie kolegi z pistoletem przy głowie.
— Ziemowit Przebitkowski (@przebitkowski) October 3, 2022
No, no, nazwa organizacji doprawdy adekwatna.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
tvp.info, magnapolonia.org