- Rzecznik rządu Piotr Muller poinformował o wprowadzeniu podwyżki w kwocie minimalnej.
- Jest to efekt braku porozumienia związkowców z przedsiębiorcami.
- Do Rządowego Centrum Legislacyjnego trafił projekt, który uwzględnia zwiększenie wynagrodzenia od 1 stycznia nowego roku do kwoty 3383 zł brutto, natomiast od lipca 3450 zł brutto.
- Zobacz także: Szef NIK stanowczo o podwyżkach. “Należą się one kontrolerom, nie mi”
W sprawie minimalnego wynagrodzenia nie udało się wypracować porozumienia w Radzie Dialogu Społecznego. Związkowcy chcieli podnieść pensje od stycznia do 3450 zł brutto i od lipca do 3600 zł. Na to nie chcieli zgodzić się pracodawcy.
Dlatego teraz decyzja o minimalnym wynagrodzeniu jest już tylko w rękach rządu. Politycy mają czas na działanie do połowy września, ale już teraz na stronach Rządowego Centrum Legislacji ukazał się projekt w tej sprawie.
Będą dwa razy robione ruchy, jeśli chodzi o podwyższenie płacy minimalnej, aby dostosować się do kwestii związanej z wyższymi cenami
– przekazał rzecznik rządu.
Według rządowej propozycji minimalne wynagrodzenie pójdzie w górę. Od stycznia najniższa pensja będzie wynosiła 3 tys. 383 zł brutto, a od lipca 3450 zł brutto.
Wiemy doskonale, że poniżej tego progu raczej nie powinniśmy zejść
– podkreślił Piotr Muller.
W trakcie kampanii parlamentarnej obóz rządzący deklarował podwyżkę płacy minimalnej do 4 tys. zł brutto na koniec 2023 roku. Nie wiemy, czy ta propozycja nie jest zagrożona, m.in. ze względu na pandemię, która mocno uderzyła w budżety przedsiębiorców.
Po nowym roku na pewno znacznie wzrosną emerytury oraz renty. Minister rodziny i polityki społecznej, Marlena Maląg, ogłosiła w czwartek, że waloryzacja w roku 2023 może być na poziomie ok. 10 procent, a może nawet wyższym.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
radiomaryja.pl