- Parlament Europejski przegłosował skandaliczny projekt uderzający w europejskich kierowców
- Po 2035 roku Europejczycy nie będą mogli kupować aut z silnikami spalinowymi
- Jak się okazuje, są jednak równi i równiejsi: Dzięki włoskiemu lobbingowi przepisy nie obejmą producenta marki Ferrari
- Za sprawą włoskich nacisków przyjęto poprawkę, z której skorzystają nabywcy najdroższych samochodów
- Podobnie będzie w przypadku lekkich samochodów dostawczych
- Głos w sprawie zabrał Robert Bąkiewicz
- Zobacz także: Izraelski rząd odwołuje wycieczki uczniów do Polski. Powodem jest… broń służb specjalnych
Parlament Europejski uderza w kierowców
Nowe przepisy będą oznaczać wstrzymanie sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi na terytorium Unii Europejskiej. Eurokraci postanowili jednak zrobić wyjątek dla najdroższych marek, na które będą mogli pozwolić sobie najzamożniejsi, np. wysoko postawieni europejscy politycy.
Zakaz rejestrowania nowych samochodów spalinowych dotyczy niemal każdego nabywcy w Europie z wyjątkiem najbardziej zamożnej klienteli. Parlament Europejski dzięki naciskom włoskich parlamentarzystów przyjął poprawkę “121”, która doczekała się już nazwy “poprawki Ferrari”.
Brzmi ona następująco i trudno jej nie potraktować inaczej niż zaśmianie się zwykłym Europejczykom w twarze.
Ze względu na ogólne zwiększenie celów redukcji emisji gazów cieplarnianych oraz w celu uniknięcia potencjalnych zakłóceń na rynku należy dostosować wymogi dotyczące redukcji w odniesieniu do wszystkich producentów obecnych na rynku unijnym, z wyjątkiem producentów odpowiedzialnych za mniej niż tysiąc nowych pojazdów zarejestrowanych w roku kalendarzowym. W związku z tym od 2036 r. producenci odpowiedzialni za 1-10 tys. samochodów osobowych lub 1-22 tys. lekkich pojazdów użytkowych nowo zarejestrowanych w roku kalendarzowym powinni utracić możliwość ubiegania się o odstępstwo od docelowych indywidualnych poziomów emisji.
Robert Bąkiewicz: Polak ma być niemobilny
Zakaz aut spalinowych to kolejny szalony pomysł ideologów z Brukseli. Plan jest prosty: zwykły Polak ma być niemobilny i posłusznie słuchać się biurokratów, natomiast bogatego stać będzie na elektryka, tudzież Ferrari.
– skomentował bulwersującą hipokryzję szef Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, Robert Bąkiewicz.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Zakaz aut spalinowych to kolejny szalony pomysł ideologów z Brukseli. Plan jest prosty: zwykły Polak ma być niemobilny i posłusznie słuchać się biurokratów, natomiast bogatego stać będzie na elektryka, tudzież Ferrari. pic.twitter.com/FtTWB69nP6
— Robert Bąkiewicz (@RBakiewicz) June 17, 2022
auto-swiat.pl