- Witold Waszczykowski stwierdził, że narzucone Polsce “kamienie milowe” to tak naprawdę element stopniowego odebrania Polsce suwerenności
- Szefowa KE odwiedziła w ubiegłym tygodniu Warszawę i poinformowała o akceptacji dla Krajowego Planu Odbudowy
- Ursula von der Leyen zastrzegła jednak, że środki popłyną do Polski dopiero po spełnieniu zapisów tzw. “kamieni milowych”
- Te z kolei zakładają m.in. zmiany w regulaminie Sejmu czy likwidację Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego
- Zobacz także: Monika Olejnik zaliczyła krępującą wpadkę. Pomóc musiał Radosław Sikorski
Witold Waszczykowski o “kamieniach milowych”
Bieżący atak Parlamentu Europejskiego potwierdza to, że “kamienie milowe” nigdy się nie skończą.
– mówił europoseł PiS Witold Waszczykowski na antenie Telewizji Trwam.
Nigdy się nie skończą i są po to, aby nas rozliczać. Paradoksem jest, że batalia rozgrywa się na płaszczyźnie o praworządność, bo Komisja używa politycznych argumentów, a nie argumentów prawnych.
– komentował sytuację europoseł PiS.
KE dodatkowo chce prawnie wiążących dokumentów europejskich, a nie ma do tego prawa. Kwestie praworządności, ustroju, wymiaru sprawiedliwości w państwie członkowskim UE nie są objęte żadną regulacją Unii Europejskiej.
– dodał były minister spraw zagranicznych.
Europarlamentarzysta ostrzegł także, że nawet “jeśli uda nam się dojść do jakiegoś lewicowego modelu czy wyobrażenia, jak ma wyglądać ustrój sprawiedliwości, sądowy w Polsce, to oni przełożą batalię na inne obszary”.
To będzie kwestia praw dziecka, edukacji, mniejszości seksualnych. O tym właśnie dzisiaj mówi rezolucja Parlamentu Europejskiego, który domaga się, żeby wrócić do rozprawy z nami na temat Trybunału Konstytucyjnego czy Krajowej Rady Sądownictwa.
– alarmował polityk obozu rządzącego.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Do Rzeczy