- W dniu zwycięstwa obchodzonego dzisiaj hucznie w Moskwie i w całej Rosji doszło do incydentu w Warszawie
- Ambasador Siergiej Andriejew z okazji święta zamierzał odwiedzić Cmentarz Żołnierzy Radziecki
- W tym samym czasie pod cmentarzem zebrała się grupa Ukraińców, która zaatakowała ambasadora
- Został on oblany czerwoną farba, a protestujący nazwali rosyjskie władze faszystowskimi
- Rosyjski dyplomata podczas ucieczki z cmentarza podkreślał, że tzw. republiki w Doniecku i Ługańsku nie należą do Ukrainy
- Zobacz także: Michał Dworczyk: Rosja nie może pozwolić sobie na przegranie tej wojny
Ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew pojawił się na Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich w Warszawie, by złożyć kwiaty z okazji Dnia Zwycięstwa. Został wówczas zaatakowany przez Ukraińców, którzy zebrali się, by potępić wojnę. W pewnym momencie w kierunku ambasadora podbiegła grupa, która oblała go czerwoną farbą. Cały w czerwonej farbie, Andriejew stał bezradnie i czekał na odpowiedni moment ucieczki z cmentarza.
Jestem dumny ze swojego prezydenta
– zadeklarował rosyjski ambasador.
Protestujący zwyzywali ambasadora oraz rosyjskie władze wprost nazywając ich faszystami.
Te terytoria nie należą do Ukrainy
– zaznaczył Siergiej Andriejew.
Odniósł się w ten sposób do ogłoszonej przez Rosję Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej. Ambasador odjechał z trudem, tłum nie chciał go przepuścić.
9 maja w Rosji obchodzony jest Dzień Zwycięstwa – symbol zwycięstwa ZSRR nad III Rzeszą. W Rosji miała dziś miejsce wielka parada wojskowa. Podczas uroczystości przemówił prezydent Rosji Władimir Putin.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
interia.pl