- Prezydent Dąbrowy Górniczej wraz z lokalnymi władzami zdecydował się na usunięcie dwóch pomników żołnierzy Armii Czerwonej
- Marcin Bazylak przyznał, że ma to szczególny związek z wojną na Ukrainie
- Podkreślił on również, że wcześniej pomniki nie mogły zostać usunięte ze względu na umowę między Polską i Federacją Rosyjską
- Jego zdaniem, dzięki decyzji ministra kultury i dziedzictwa narodowego Piotra Glińskie ich usunięcie mogło stać się faktem
- Na ich miejsce władze przewidziały postawienie pomników na cześć ofiar II wojny światowej
- Zobacz także: Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej. Na rozkaz Stalina wymordowano 22 tysiące Polaków
W Dąbrowie Górniczej władze lokalne zdecydowały o likwidacji dwóch pomników upamiętniających żołnierzy Armii Czerwonej. Jak zaznaczył prezydent Marcin Bazylak, rozumie szczególny kontekst głosów nawołujących do ich usunięcia tj. rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Jestem przekonany, że postawa władz Dąbrowy Górniczej jak i mieszkańców nie budzi wątpliwości co do tego, że w starciu nie tylko państw i ich sił zbrojnych, ale także fundamentalnych ludzkich wartości, stoimy po stronie Ukrainy i jej obywateli, których zresztą coraz liczniejszą grupę gościmy w naszych progach
– oświadczył Marcin Bazylak.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Rosjanie bronią pomników sowieckich zbrodniarzy
Brak wcześniejszego usunięcia pomników lokalne władze tłumaczą zawartymi przed laty umowami pomiędzy Polską, a Rosją, regulującymi zachowanie miejsc pamięci.
Mając na uwadze powyższe regulacje, a także artykułowany w przestrzeni publicznej jasny przekaz ze strony różnych przedstawicieli Federacji Rosyjskiej (…), uważających niszczenie pomników żołnierzy radzieckich za akt agresji i bezczeszczenie obiektów pamięci narodowej, zwracałem uwagę w korespondencji kierowanej do wojewody śląskiego (…), że likwidacja takich pomników nie jest tylko sprawą lokalną, ale dotyczy relacji międzynarodowych
– zaznaczył prezydent Dąbrowy Górniczej.
Prezydent Dąbrowy Górniczej oświadczył, że nigdy nie bronił pomników sowieckich i nie odwoływał się od decyzji wojewody, który w oparciu o ustawę dekomunizacyjną zobowiązał miasto do usunięcia pomników w Gołonogu i Strzemieszycach.
Żałuję, że polski rząd wraz ze swoją administracją problem pomników poradzieckich przerzucił wyłącznie na lokalny samorząd, nie dostrzegając też pewnych zagrożeń wynikających z agresywnego nastawienia strony rosyjskiej
– dodał.
Wcześniej Bazylak, nie chcąc narazić się na zarzut naruszenia prawa międzynarodowej, a lokalnej społeczności na szykany ze strony rosyjskiej złożył do ministerstwa kultury odpowiedni wniosek. Jego zdaniem sprawę ewentualnych zastrzeżeń Rosji zamyka niedawne stanowisko wicepremiera i ministra kultury i dziedzictwa narodowego Piotra Glińskiego.
tvp.info