- Mateusz Morawiecki przebywał ostatnio z wizytą w Kijowie, gdzie zamanifestował wsparcie i solidarność dla Ukrainy
- Szef polskiego rządu przekonywał, że w czasie przebywania w ukraińskiej stolicy nie słyszał odgłosów działań zbrojnych
- Premier udzielił wywiadu niemieckiemu “Bild”, gdzie zreferował przebieg wizyty
- Morawiecki wezwał kanclerza Olafa Scholza, premiera Borisa Johnsona, prezydenta Emmanuela Macrona oraz Joe Bidena do przyjazdu na Ukrainę
- Zobacz także: Jarosław Kaczyński usłyszał groźbę od zaufanego człowieka Putina. Skandaliczny wpis [+FOTO]
Mateusz Morawiecki wzywa zachodnich przywódców
Wzywam kanclerza Scholza, premiera Johnsona, prezydenta USA Bidena, prezydenta Francji Macrona i wszystkich szefów rządów państw UE, by również udali się do Kijowa. Powinni spojrzeć w oczy kobietom i dzieciom i pomóc im ocalić życie i niezależność. Tam walczą o wartości Europy i świata zachodniego. Dlatego musimy stanąć po ich stronie.
– oświadczył Morawiecki w rozmowie z “Bild”.
We wtorek rano spotkałem się z kolegami z Czech i Słowenii na lotnisku w Rzeszowie, a stamtąd pojechaliśmy do Przemyśla na granicę, gdzie czekał na nas pociąg. Podróż pociągiem trwała bardzo długo, 11 godzin przez samą Ukrainę. Przyjechaliśmy dopiero wieczorem.
– zrelacjonował Morawiecki.
Nie słyszeliśmy żadnych bomb ani wystrzałów. Nasi partnerzy na Ukrainie wybrali bezpieczną drogę. Jesteśmy za to bardzo wdzięczni. Ale w Kijowie widzieliśmy opuszczone ulice, bloki mieszkalne w ruinie, zbombardowane przez rosyjskie czołgi. Straszne.
– dodał.
Zapytany o dostarczenia Ukrainie myśliwców MiG-29, premier wyjaśnił, że Polska nadal jest gotowa je przekazać, ale “tylko pod parasolem i w porozumieniu NATO z USA”.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Do Rzeczy