- Polski złoty nieznacznie spadł w stosunku do euro, ale umocnił się do dolara.
- Analityk Biura Maklerskiego mBanku podaje prognozy i przyczyny wahań polskiej waluty.
- Jedną z przyczyn niestabilności złotego, jest sytuacja na Ukrainie.
- Zobacz także: Rosyjski polityk poirytowany wypowiedzią Bortniczuka. “Nie rozumiem co się dzieje z Polską”
Rosyjskie działania i konflikt zbrojny z Ukrainą, to powód wyhamowania wzrostu złotego. Takiego zdania jest ekspert i analityk Biura Maklerskiego mBanku, Rafał Sadoch.
Gdyby nie ryzyko konfliktu między Rosją a Ukrainą, złoty mógłby być o ok. 4-5 gr mocniejszy w stosunku do euro, biorąc pod uwagę dotychczasowy i prognozowany wzrost stóp procentowych
– powiedział Rafał Sadoch.
Kurs euro w złotych w środę ok. godziny 12 wynosił nieco ponad 4,54 zł, co oznacza niewielkie, bo nieprzekraczające 0,1 proc. osłabienie naszej waluty. Dolar kosztował nieco ponad 3,99 zł, co oznacza lekkie, 0,2-proc. umocnienie naszej waluty.
Wspólna waluta w ciągu ostatnich kilku dni utrzymuje się w przedziale 4,53-4,55 zł – wcale nie oznacza odporności złotego na sytuację wokół Ukrainy. Biorąc pod uwagę to, jak rosły stopy procentowe w Polsce i jak jeszcze będą rosły, to jest spore pole do aprecjacji złotego. Mogę sobie wyobrazić, że złoty byłby teraz ok. 4-5 gr wyżej w stosunku do euro, tymczasem cały czas utrzymuje się blisko 4,55 zł za euro.
Im bliżej potencjalnego konfliktu, tym większe ryzyko. Widać, że parkiety europejskie są bardziej wrażliwe na sytuację niż giełdy w USA, co wynika z potencjalnych implikacji dla gospodarek w Europie, choćby ze względu na ceny gazu. My jesteśmy jeszcze bardziej wrażliwi, spadamy mocniej niż reszta, jeśli pojawiają się negatywne informacje, a jeśli mamy do czynienia z poprawą, to rośniemy mocniej niż reszta
– powiedział Sadoch.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com