Zobacz także: Dr Magdoń o dostępie do broni: Jesteśmy rozbrojeni! [NASZ WYWIAD]
Piotr Motyka: Jako byłego olimpijczyka, biegacza narciarskiego i trenera biegaczy, chciałbym wpierw zapytać, co Pan sądzi o olimpijskich szansach i występach Polaków w tej dyscyplinie?
Janusz Krężelok: Jeżeli chodzi o biegi narciarskie, na dzień dzisiejszy te osoby, które pojechały walczyć o w miarę dobre miejsca, robią to. Na pewno bardzo dobry jest debiut Izabeli Marcisz, 16 miejsce, w tym biegu łączonym na 15 kilometrów, 2 x 7,5 kilometra. Drugi z takich zawodników, który miał zawalczyć to jest Dominik Bury, który zajął 26 miejsce w biegu łączonym na dystansie 30 kilometrów, czyli 2 x 15 kilometrów, to jest bardzo dobre, przyzwoite miejsce. Na ten moment czekamy na biegi sprinterskie. Na pewno kolejną zawodniczką, która uzupełni ten damski duet będzie Monika Skinder, tak jak i Izabela Marcisz, jest w w stanie powalczyć o dobre miejsce. Zobaczymy, co pokaże Weronika Kaleta.
Kolejnymi takimi zawodnikami, którzy powinni powalczyć są Maciej Staręga i brat Dominika Burego, Kamil Bury. Maciej jest bardziej doświadczonym zawodnikiem, to w sumie przecież jego trzecie Igrzyska Olimpijskie, natomiast dla Kamila, jak i Dominika to będą drugie. Notabene obydwaj to są zawodnicy AZS AWF Katowice i ogólnie tam jest spora grupa w sumie, kilkunastu zawodników klubu mistrzów Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach, nie tylko w biegach, ale i w innych dyscyplinach. Maciej Staręga jest zaś zawodnikiem klubu UKS Rawa Siedlce. Obecnie trenerem kadry biegaczy jest Czech, Lukáš Bauer, też medalista olimpijski.
Piotr Motyka: Jeśli chodzi o pozostałe dyscypliny, to gdzie Pan myśli, że możemy upatrywać szans medalowych, czy bardzo dobrych wyników?
Janusz Krężelok: Na dzisiaj mamy jeden brązowy medal Dawida Kubackiego. Myślę, że skoczkowie mają jeszcze na pewno szanse. Tym bardziej, że skoki są taką specyficzną dyscypliną, tam jest trochę trochę szczęścia, loterii, wiatr pod narty, punktowanie i tak dalej, więc tam jest bardzo dużo takich składowych i może się wszystko wydarzyć. Jestem ciekawy jak poradzą sobie biathloniści, wiem, że Monika Hojnisz – Staręga dobrze biegła do pewnego momentu i ostatnie strzelania zadecydowały o tym, że to miejsce nie było tak dobre, jakiego mogła oczekiwać, bo zajęła 20 miejsce. Jeżeli chodzi o narciarstwo alpejskie, to bardzo dobre, 8 miejsce, Maryny Gąsienicy-Daniel. Mamy snowboardzistów. Trochę pokrzyżowano plany Natalii Maliszewskiej, ale jeszcze są łyżwy. Dopiero mamy początek Igrzysk, jak to się mówi, póki piłka w grze, zawsze jest szansa.
Piotr Motyka: Jak Pan ogólnie ocenia stan polskich sportów zimowych, czy jest coś do poprawy?
Janusz Krężelok: Zawsze jest coś do poprawy. Nie jesteśmy i nigdy nie byliśmy potęgą, jeśli chodzi o sporty zimowe, szeroko rozumiane. Oczywiście mamy epizody, większe lub mniejsze, w danych konkurencjach. Natomiast jeśli skupilibyśmy się na biegach narciarskich, to tam jest dużo do poprawy. Musimy przede wszystkim zrobić porządne bazy. Już gdzieś są czynione kroki, ponieważ na przykład sztuczne naśnieżanie, niestety, ale jest bardzo ważnym elementem. Wiemy teraz te zimy są słabsze, nie są tak śnieżne, jak kiedyś, więc żeby ta młodzież miała gdzie trenować, realizować treningi sportowe, musi być naśnieżanie.
Na pewno Kubalonka, w Beskidzie Śląskim, ma bardzo duży potencjał, ale czekamy, aż zostanie dokończona i obiekt będzie oddany, wtedy zawodnicy będą mogli tam swobodnie trenować. Wiadomo muszą być przygotowane trasy nartorolkowe, to jest kolejny taki punkt, w tym okresie bezśnieżnym, letnim i jesiennym, kiedy ten trening musi być również realizowany. Wiemy, że drogi polskie są jakie są, zwłaszcza w obrębie gór. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że zdecydowana większość zawodników, jest z terenów górskich, aczkolwiek z Siedlec jest Maciej Staręga, tam nie ma jakichś większych gór, ale też tamtejszy klub całkiem dobrze sobie radzi. Kolejnym takim ośrodkiem jest Tomaszów Lubelski, tam też nie ma gór, a Monika Skinder jest stamtąd i również prężnie działa klub. Mamy jeszcze Supraśl, okolice Białegostoku, tam jeszcze jest kolejna baza, poza górami. Natomiast tutaj od Jakuszyc, czyli Dolnego Śląska, całym tym pasmem na dół, aż po Ustrzyki Dolne, w województwie podkarpackim, w tym obrębie mamy różne kluby i dużo zawodników zrzeszonych w nich. Na tych terenach najczęściej zawodnicy przygotowują się do zawodów. To jest podyktowane tym, że mimo wszystko, jest jakaś zima, śnieg, są warunki śnieżne i można realizować zajęcia.
Dodatkowo oprócz lepszych, czy gorszych baz, muszą być też trenerzy, musi być jakiś klub, czy sekcja, osoby, które tym się zajmą, przykładowo nauczyciele wychowania fizycznego. Trzeba skądś wziąć młodzież, jak jest jakaś sekcja, jak działają, to się to powolutku rozwija, później uzdolnieni idą gdzieś do Szkół Mistrzostwa Sportowego, czy to do Szczyrku, Karpacza czy do Zakopanego. A później wiadomo selekcja naturalna, lepsi zostają, słabsi odpadają.
Piotr Motyka: Czy te Igrzyska Olimpijskie, ze względu na pandemię koronawirusa, mają jeszcze inny wymiar, walki z wirusem?
Janusz Krężelok: Niestety koronawirus wielu zawodnikom pokrzyżował w tym roku wyjazd na Igrzyska Olimpijskie, nie tylko naszym zawodnikom, ale i Niemcom, Norwegom i wielu nacjom. Dobitny jest przykład naszej panczenistki, reprezentantki w short tracku, Maliszewskiej. To dziwna sytuacja, że mieszka z pozostałymi zawodnikami, trenuje i tylko ona jest pozytywna, a nikt inny nie jest. To są ewidentnie dziwne zagrywki i dla wszystkich chyba nie do końca zrozumiałe. Poza tym, jeśli dziewczyna jest w izolatce, któryś tam raz ma covida, po czym jest karmiona, jak pokazywała, tylko makaronem przez 4 dni, to jest dziwne. Nie wiadomo, czy to świadome, czy nieświadome działanie, ale na pewno to nie są dobre warunki do tego, żeby być w pełni, optymalnie przygotowanym do startu, za dzień, dwa lub trzy. Wiemy, że już trenuje na lodzie, natomiast jej koronny dystans już przepadł. Poza tym dziesięć dni była praktycznie bez treningów, to zostawi ślad. Psychicznie można się nastawiać, choć to było dla niej bardzo ciężkie, widzieliśmy te wpisy na na Instagramie, więc to trudny temat dla zawodnika, który przygotowuje się do Igrzysk przez parę lat, po czym już jest, jakby jedną nogą na Igrzyskach, a w przeddzień startu jest taka sytuacja, na pewno, bardzo trudna.
Natomiast trzymamy kciuki, życzymy, jak to się mówi, połamania nart i sukcesu wszystkim zawodnikom. Życie pokaże, sport jest taki, że weryfikuje. Wiadomo, że są czarne konie, ale Igrzyska Olimpijskie mają ten dodatkowy bagaż psychiczny dla zawodników i nie wszyscy sobie umieją z nim poradzić. Później najbardziej odporni psychicznie na tym korzystają. Są czasami jakieś niespodzianki, zarówno negatywne, jak i pozytywne, więc trzeba być dobrej myśli i trzymać kciuki.
Piotr Motyka: Dokładnie, szczęść Boże naszym sportowcom! Serdecznie dziękuję za ciekawy wywiad, Bóg zapłać!
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com