Zobacz także: Ardanowski o “Zielonym Ładzie”: To może oznaczać początek upadku rolnictwa
Ardanowski stwierdził, że byłby bardzo zaskoczony, gdyby pojawiające się pogłoski się potwierdziły. Jego zdaniem byłaby to kuriozalna sytuacja.
Jestem członkiem Prawa i Sprawiedliwości od 20 lat, związałem się z tą partią na dobre i na złe. Dałem jej swoją twarz, swoje nazwisko. Całe właściwie moje dorosłe życie było związane z tym, żeby pokazać, że Prawo i Sprawiedliwość jest partią, która ma pomysł, ma program przebudowy polskiej wsi (…). Jestem współautorem programu rolnego Prawa i Sprawiedliwości i miałem możliwość realizowania tego programu – wskazał.
Czy w obecnej sytuacji polityk byłby gotowy poprzeć pomysł powołania komisji śledczej ws. inwigilacji?
Ja nie ukrywam tego: oczekuję wiarygodnych wyjaśnień, jeżeli ten podsłuch był rzeczywiście realizowany, jakie były tego powody, jakie moje działania… Proszę wierzyć, nie mam sobie nic do zarzucenia. Jakie były powody ewentualnie do prowadzenia podsłuchów, jeżeli one były i jaki sąd, jaką decyzję w tej materii podjął. Jeżeli takich informacji nie ma, a potwierdziłyby się sprawy podsłuchiwania mnie czy też innych ministrów – to jest to działalność na szkodę Polski, działalność na szkodę demokratycznie wybranych władz, działalność na szkodę również podejmowanych przez rząd decyzji, a de facto – działalność na szkodę Prawa i Sprawiedliwości – powiedział.
Ardanowski zaznaczył, że wszelka inwigilacja musi być prowadzona w praworządny sposób.
W demokratycznym państwie działania związane z podsłuchem, śledzeniem kogoś, przeglądaniem korespondencji są dopuszczalne. Trzeba chronić państwo i legalnie, demokratycznie wybrane władzy, ale odbywa się to poprzez wniosek prokuratury, decyzję sądu. Wszystko inne jest nielegalne, sprzeczne z prawem, więc ja czekam na jakieś wiarygodne ustalenia, czy faktycznie ja, a zatem również inni ministrowie – byli podsłuchiwani – dodał.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
rmf24.pl, wp.pl