Zbrodnia bez kary
Agata Majewska w komentarzu do jednego z wpisów lewicowego “kolektywu Rozbrat” opisała historię sprzed kilku lat. Jej słowa wywołały burzę w internecie.
Gdy miałam 19 lat zgwałcił mnie mężczyzna z kolektywu Rozbrat. Po tym wydarzeniu część osób chciała wdrożyć działania służące sprawiedliwości naprawczej, ale nie była to cała grupa. Traktowanie mnie ze strony mężczyzn i niektórych kobiet z tego kolektywu sprawiało, że czułam się po całym wydarzeniu samotna, wystraszona, wątpiłam we własne zdolności poznawcze. Najstraszniejszy czas w moim życiu. Dobrze, że jestem już daleko od nich (znamienne jest to, że obawiam się czy po napisaniu tego nie dostanę pięścią w twarz). Osoby z kolektywu rozbrat nie przejmowały się stanem mojego zdrowia i kondycją socjoekonomiczną. Do wszystkich osób z kolektywu Rozbrat czuję żal, że po tym co przytrafiło się mi nie potrafią dostrzec, że solidaryzując się ze sprawcami przemocy niszczą środowisko aktywistyczne i poszczególne osoby. To nie my, osoby które przetrwały przemoc jesteśmy wrogami… Polecam włączanie się w działania innych organizacji, w których solidarność, walka z przemocą i kapitalizmem jest ciągle możliwa – napisała.
Zobacz także: Spółdzielnie mieszkaniowe nie odpuszczają. Trwa walka o sprawiedliwsze opłaty
Jej słowa spotkały się z kuriozalną odpowiedzią ze strony Rozbratu. Aktywiści wcale nie poinformowali o skierowaniu zarzutów wobec mężczyzny do organów ścigania. Twierdzą, że rozwiązali problem w inny sposób.
Agata Majewska dla twojej i innych informacji: osoba o której piszesz została postawiona przed ultimatim, że jeśli nie zacznie terapii, będzie musiała się wyprowadzić, co uczyniła. Nie działa w żadnych naszych strukturach, o ile w jakichkolwiek (wyprowadziła się z Poznania) – stwierdzili.
Internauci oburzeni
Pod komentarzem kobiety rozgorzała burzliwa dyskusja. Wielu internautów nie kryło oburzenia postawą “kolektywu Rozbrat”.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Wykop, Facebook