- Choć obie kwoty różnią się znacząco, PKW zdecydowała się jednak przyjąć sprawozdanie finansowe Konfederacji, ale ze wskazaniem uchybienia.
- Jak wskazała PKW, Konfederacja, zamiast kwoty środków zgromadzonych na rachunku, podała stan bilansu na dzień 31 grudnia 2020 roku. Sprawę skomentował skarbnik partii, Michał Wawer.
- Finanse Konfederacji już nie pierwszy raz wzbudzają szerokie zainteresowanie.
- Zobacz także: Bunt imigrantów. Zapowiadają manifestację przeciw Łukaszence
Pomylili się o milion? Nieważne
Choć obie kwoty różnią się znacząco, PKW zdecydowała się jednak przyjąć sprawozdanie finansowe Konfederacji, ale ze wskazaniem uchybienia.
Partia Konfederacja Wolność i Niepodległość złożyła sprawozdanie finansowe sporządzone niezgodnie ze stanem faktycznym. Naruszyła tym samym ustawowy obowiązek sprawozdawczy – wskazano w uchwale PKW.
Jednocześnie Komisja zaznaczyła, że zgodnie z ustawą o partiach politycznych „stwierdzone uchybienie nie stanowi przesłanki do odrzucenia sprawozdania finansowego”. Pomyłka o milion nie okazała się więc jednak zbyt kosztowna dla polityków Konfederacji.
Jak wskazała PKW, Konfederacja, zamiast kwoty środków zgromadzonych na rachunku, podała stan bilansu na dzień 31 grudnia 2020 roku. Sprawę skomentował skarbnik partii, Michał Wawer.
Treść tabelki jest nieprecyzyjna. Nie wynika z niej jednoznacznie, czy chodzi o bilans na koniec roku czy o sumę zgromadzonych środków. Omyłka nie powoduje żadnych konsekwencji finansowych dla Konfederacji – podkreślił.
Nie pierwsze kontrowersje finansowe
Finanse Konfederacji już nie pierwszy raz wzbudzają szerokie zainteresowanie. W ubiegłym roku portal Wprost poinformował, że liderzy Konfederacji z partii KORWiN wypłacili sobie po 90 tys. zł pensji, gdy pojawiło się ryzyko, że majątek partii przejmie państwo. Środki pochodziły z subwencji, którą partia KORWiN zdobyła 6 lat temu.
Także wówczas PKW odrzuciła sprawozdanie finansowe Konfederacji, twierdząc, że partia sfinansowała banner z nieaktualną nazwą komitetu – „Konfederacja Korwin Braun Liroy Narodowcy”. Konfederacja odpierała zarzuty. Ostatecznie skierowała sprawę do Sądu Najwyższego. Ten z kolei czeka, aż w sprawie przepisów ustawy o partiach politycznych wypowie się Trybunał Konstytucyjny. A TK, podobnie jak w rozmaitych innych sprawach w przeszłości i teraźniejszości, nie kwapi się do zajęcia się sprawą. Kwestia jest o tyle istotna dla Konfederacji, że w razie niekorzystnego werdyktu partia może stracić subwencję wyborczą w wysokości 6,9 mln zł rocznie.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
salon24.pl, rp.pl