Wstrząsające doniesienia uczniów. Nauczyciele ingerują w zawartość komputerów

Dodano   1
  LoadingDodaj do ulubionych!
Zdjęcie ilustracyjne.

Zdjęcie ilustracyjne. / Fot. Pxhere

Jeden z użytkowników serwisu Wykop opisał ciekawy incydent - pożyczył komputer siostrze, aby ta mogła wziąć udział w zdalnej lekcji. Po zakończonej nauce okazało się, że z komputera nauczycielka odinstalowała gry. A po awanturze na spotkaniu z rodzicami na jaw miało wyjść, że nauczycielka kasowała z komputerów innych dzieci także seriale.
  • Do sensacyjnych wiadomości dotarł ostatnio portal “niebezpiecznik.pl”, który poinformował o nadużyciach nauczycielki jednej ze szkół.
  • Według przedstawionej na Wykopie historii, miała ona podczas zdalnych lekcji pokasować gry wideo oraz filmy z komputerów dzieci.
  • W tym celu wykorzystała niewiedzę 11-letniej dziewczynki, która zgodziła się nieświadomie na przejęcie kontroli poprzez aplikację do zdalnej wideokonferencji.
  • Podobne historie przedstawiają uczniowie i nauczyciele z innych szkół, co uwiarygadnia załączoną historię.
  • Zobacz także: Jak skutecznie ścigać przestępczość internetową [NASZ PATRONAT]

Portal branżowy “niebezpiecznik.pl” poinformował szerzej o pewnej niebezpiecznej sytuacji, do której potencjalnie doszło podczas zajęć szkolnych w trybie zdalnym. Pewien użytkownik portalu “wykop.pl” zamieścił intrygującą historię, gdy jego siostra pożyczyła komputer do zajęć lekcyjnych, które prowadzono za pomocą popularnej aplikacji do zdalnych wideokonferencji – Teams wraz z Zoom stanowią obecnie jedne z najbardziej pożądanych usług do nauki czy pracy zdalnej.

Niestety to, co może się wydawać niedorzeczne, lecz prawdziwe to fakt, że te aplikacje mają zdolność do zdalnego przejmowania kontroli nad komputerem. I to właśnie dzięki tej funkcji pewna nauczycielka, zapytała się owego dziecka o dostęp do urządzenia – te aplikacje mają taką prowizoryczną ochronę, gdzie należy wyrazić zgodę na przejęcie kontroli na komputerem.

Wątpimy, aby w tym przypadku nauczycielka “infekowała” komputery uczniów. Do zdalnego dostępu wykorzystała raczej funkcję, no właśnie – zdalnego dostępu do urządzenia uczestnika spotkania (tu: ucznia). Nie wiemy z jakiej aplikacji korzystano do zdalnej nauki w tym przypadku, ale taką funkcję ma wiele aplikacji do wideokonferencji (Teamsy, Zoom). W przypadku niektórych aplikacji, można je skonfigurować tak, że program nie zapyta o zgodę na zdalny dostęp do komputera użytkownika. Ale najczęściej w przypadku videokonferencyjnych apek uczestnik musi się na to zgodzić, klikając w komunikat proszący go o zgodę na zdalny dostęp.

– wskazuje portal.

Jak informuje “niebezpiecznik.pl” nie wiadomo na ile wiarygodna jest ta historia, jednakże podpierano się innymi historiami, które wpływały do redakcji tego portalu, jednakże były to zgłoszenia z firmowych wydarzeń. Portal podkreślił, że użytkownik, który oddał kontrolę nad komputerem osobie z zewnątrz widzi co dokładnie robi taka osoba i w odpowiednim momencie można zareagować przerywając uprawnienia osobie trzeciej.

Jeżeli sytuacja miała faktycznie miejsce, a dana nauczycielka miała kasować gry i materiały z innych komputerów to nic nie stoi na przeszkodzie, aby zgłosić sprawę do organów ścigania. Takie działania mogą być penalizowane z kodeksu karnego, zarówno z Art. 267 par. 2 jak i Art. 268a. Problematyczna może jednak być kwestia “braku uprawnienia” o którym mowa w tych artykułach, bo jednak program do wideokonferencji o zgodę na dostęp – zazwyczaj – prosi, a to jak nadanie uprawnienia. Jednakże na korzyść pokrzywdzonych może działać wiek i podstępne działania oponenta.

Podobne przypadki w innych szkołach

Historia z Wykopu może być dla większości niezbyt wiarygodna, jednakże doniesienia innych uczniów, a nawet nauczycieli świadczą o tym, że podobne przypadki mogły się dziać również w innych szkołach, gdzie nauczyciele stanowczo wykraczali poza swoje kompetencje i prawa.

Jeżeli ta historia to dla was fejk to pragnę jedynie dodać, że miałem podobne sytuacje w technikum. Nauczyciele kazali instalować AnyDeska na czas sprawdzianu pod przykrywką chęci wyłączenia ekranu. W rzeczywistości buszowali po plikach uczniów. Wyszło to na jaw, gdy jeden z nauczycieli nie zaciemnił ekranu, tylko zaczął szperać po plikach. Chcieli też aby każdy uczeń miał na swoim komputerze zwyczajny spyware logujący procesy jakie były uruchamiane w tle trwania sprawdzianu.

– opisuje jeden z użytkowników Twittera.

To tylko potwierdza coś, co zaobserwowałem jako nauczyciel w trakcie edukacji zdalnej w ubiegłym roku szkolnym: młodzież o wiele gorzej ogarnia technologię niż my, boomerzy, chociaż w teorii to ich świat jest oparty na wszystkich smart-rzeczach i aplikacjach.

– napisał z kolei nauczyciel j. polskiego, Mateusz Kołodziej.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Jak zabezpieczyć się przed szkodliwą ingerencją

Portal “niebezpiecznik.pl” radzi, aby swoim dzieciom lub do własnego użytku np. do pracy założyć osobne konto użytkownika, z którego będzie się korzystać wyłącznie do tych wymienionych rzeczy. Nie należy tam również przechowywać rzeczy niezwiązanych ze szkołą lub pracą.

Warto również uświadamiać swoje pociechy, żeby nie zgadzały się na przejmowanie kontroli nad komputerem. Nie są one przede wszystkim osobami odpowiedzialnymi za wydawanie takich zgód. Należy uświadomić również dzieci z zakresu szerszego korzystania z internetu i zabezpieczenia ich przed stalkingiem.

niebezpiecznik.pl

Subskrybuj
Powiadom o
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Przeglądaj wszystkie komentarze

POLECAMY