- Do tragicznych wydarzeń doszło w lutym 2016 roku. Pacjentka gdańskiego szpitala psychiatrycznego, po otrzymaniu przepustki, rzuciła się pod pociąg.
- Bliscy kobiety zawiadomili prokuraturę z powodu zaniedbań, jakich dopuścili się lekarze.
- Trzem lekarzom zarzucono nieumyślne spowodowanie śmierci, natomiast czwartemu – fałszowanie dokumentacji medycznej.
- Zobacz także: Morawiecki wzywa do zjednoczenia Unii Europejskiej.
Samobójstwo kobiety z Gdańska
Śp. Agnieszka B. w 2015 roku z powodu depresji trafiła do jednego z gdańskich szpitali psychiatrycznych. Niedługo później została przeniesiona na oddział psychiatryczny 7. Szpitala Marynarki Wojennej w Gdańsku. Brała udział w terapii i leczyła się farmakologicznie. W lutym 2016 roku otrzymała przepustkę na weekend, z której skorzystała. Odwiedziła rodzinę, natomiast dzień później popełniła samobójstwo, rzucając się pod pociąg. Była żoną i mamą dwojga dzieci. Według rodziny, która zgłosiła zawiadomienie do prokuratury, winę za śmierć kobiety ponoszą lekarze, którzy wydali przepustkę mimo iż stan zdrowia pacjentki na to nie pozwalał.
Śledztwo w tej sprawie toczyło się od jesieni 2016 roku w Prokuraturze Regionalnej w Gdańsku. Oskarżono Dariusza J., Janusza F., Annę W., a także Wojciecha P.
Proces oskarżonych lekarzy
Dariusza J., Janusza F. i Annę W. prokuratura zarzuciła “nieumyślne spowodowanie śmierci pacjentki i narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu”. Wojciech P. zarzucono natomiast fałszowanie dokumentacji medycznej. Proces rozpoczął się w piątek.
Na sali rozpraw wraz z obrońcami pojawili się oskarżeni z wyjątkiem Janusza F., którego reprezentował adwokat. Jak donosi Polska Agencja Prasowa, pełnomocniczka oskarżycieli posiłkowych wnioskowała m.in. o poszerzenie składu sędziowskiego, a także przeniesienie procesu do sądu wyższej instancji. Sędzia Beata Studzińska nie przychyliła się jednak do tegoż wniosku.
Wszyscy czterej lekarze nie przyznali się do winy. Co ciekawe, Dariusz J. i Anna W. odmówili składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Jedynym oskarżonym, który złożył wyjaśnienia, był Wojciech P., któremu zarzuca się fałszowanie dokumentacji medycznej.
“Za każdym razem po wypisie jest drukowana i w takiej formie archiwizowana. Nie można mówić o fałszowaniu dokumentacji medyczno-elektronicznej czegoś, co taką dokumentacją nie było” – tłumaczył przed sądem. “Pacjentka nie wróciła z przepustki do określonej godziny. Próbowałem dzwonić pod numery zapisane w historii choroby, ale nikt nie odpowiadał. Dlatego też wypisałem pacjentkę z powodu braku powrotu z przepustki” – dodał.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
PAP