- Ustawa dotyczy serwisów społecznościowych, z których korzysta w kraju co najmniej milion zarejestrowanych użytkowników.
- Za nierozpatrzenie reklamacji i rozpowszechnianie treści o charakterze bezprawnym np. kłamstw Rada może nałożyć na właściciela portalu karę pieniężną od 50 tys. do 50 milionów zł.
- Skład Rady Wolności Słowa ma być wybierany przez Sejm większością głosów na sześcioletnią kadencję. Budzi to wątpliwości czy aby nowa instytucja nie będzie zbyt upolityczniona.
- Zobacz także: Trump zwrócił się do sądu o nakaz odblokowanie konta
Gdy na przełomie 2020 i 2021 r. świat obiegły informacje, że Facebook, Twitter i Instagram zablokowały profile Donalda Trumpa polski rząd zadeklarował, że podejmie odpowiednie działania. Pozwoli to uniknąć nieuzasadnionego cenzurowania wypowiedzi w sieci. W przeciwnym wypadku demokratyczne sprawowanie władzy może być w przyszłości poważnie zagrożone.
Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com
Natychmiastowe przywrócenie zablokowanej treści lub konta
Według projektu reklamacja będzie niezwłocznie rozpatrywana w ciągu 48 godzin od jej wniesienia. Gdy usługodawca spóźni się z odpowiedzią chociażby o jedną godzinę będzie to skutkowało nałożeniem kary w wysokości co najmniej 50000 zł. Jeśli złożenie reklamacji okaże się nieskutecznie cenzurowana osoba w ciągu 7 dni może powiadomić o tym Radę Wolności Słowa. Jeżeli Rada uzna skargę za słuszną może zarządzić jak najszybsze przywrócenie zablokowanej lub usuniętej treści. Postępowanie nowego organu ma być bardzo uproszczone, co skróci czas postępowania. Właściciel portalu społecznościowego może jedynie liczyć na wskazanie faktów i przytoczenie przepisów, które były podstawą prawną decyzji.
Wzrost świadomości społecznej
Nowy projekt w połączeniu z prawem unijnym (dyrektywa 2000/31/WE) sprawi, że usługodawca będzie zmuszony umieszczać sprawozdania z postępowań wewnętrznych na własnej stronie np. na temat reklamacji. Zdaniem Ministerstwa takie rozwiązanie zwiększy świadomość społeczną. Będzie też bardziej widoczne jakich praktyk dopuszcza się dana strona. Gdy właściciel serwisu otrzyma w ciągu roku ponad 100 zażaleń na temat łamania wolności słowa, będzie musiał przedstawić sposób rozpoznania zgłoszeń przez podmioty prowadzące portal. Nadzór nad sprawami wewnętrznymi należał będzie już jednak do prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej.
prawo.pl, tvp.info